Zamknij
Serwis www.gazeta-msp.pl wykorzystuje technologię "cookies" tzw. ciasteczka. Pliki wykorzystywane są dla celów poprawnego funkcjonowania naszego serwisu. W przypadku braku zgody na ich zapisywanie konieczna jest zmiana odpowiednich ustawień przeglądarki internetowej z jakiej korzystasz.

Home >> Wszystkie artykuły >> Najważniejsze, by nie psuć produktu >>

Najważniejsze, by nie psuć produktu

Product placement

Chyba żadnego fana filmów o Jamesie Bondzie nie dziwi już liczba produktów pokazywanych w czasie filmu. Nie nadwyrężając naszego wzroku w „Casino Royal” zauważymy m.in.: telefony Sony Ericsson, Forda Mondeo, zegarek Omega (do 1995 r. Bond nosił Rolexa), laptopy Sony Vaio czy przesyłki kurierskie firmy FedEx. Do obecności product placement w filmach zdążyliśmy się poniekąd przyzwyczaić, jednak zjawisko to rozwija się nad wyraz prężnie w innych dziedzinach, także na naszym polskim podwórku.
Zanim przyjrzymy się szczegółowo temu zagadnieniu, warto zaznaczyć, że polskie prawo nie zabrania sponsoringu polegającego na jawnym pokazywaniu produktów i usług. W przypadku telewizji jest pewne ograniczenie: w napisach końcowych musi zostać zamieszczona informacja, że dana firma sponsoruje konkretny program. Kto z nas czyta napisy końcowe?

„Mówiła pani, że nie nosi stanika”

W ukochanym przez niektórych filmie „E.T.” (produkcja z 1982) dziesięcioletni bohater Elliott wabi przybysza z kosmosu cukierkami Reese's Pieces. Tom Cruise z kolei lansuje się w okularach firmy Ray-Ban w „Risky Buisness”, „Top Gun” i „Szybkim jak błyskawica”. Parę lat później bohaterowie „Facetów w czerni” też założą okulary tej firmy. Kto by nie chciał mieć takich okularów?
Przykłady filmowego product placement można mnożyć i każdy z nas na pewno coś do tej listy dorzuci. Można natomiast popatrzeć na polskie produkcje filmowe. Weźmy na tapetę film „Nie kłam kochanie”. Bohaterowie szukali pracy na portalu Pracuj.pl, pili kawę Nescafe i wodę Nałęczowiankę, a biżuteria, którą się obdarowywali, była marki W. Kruk. Przewijały się też marki Rolex i Leroy Merlin.
Jeśli popatrzymy na starsze produkcje, to pojawi się uśmiech na naszej twarzy, no bo jak się nie śmiać, kiedy Bogusław Linda w filmie „Demony wojny” (1998) Pasikowskiego z pełną powagą tłumaczy kobiecie, skąd ma garnek Zeptera. Ten sam aktor w filmie „Tato” (1995) Ślesickiego powie do Renaty Dancewicz: Mówiła pani, że nie nosi stanika, a co ona odpowie: Ale ten jest od Triumpha. Nie mogłam się oprzeć, choć jest trochę za mały. Później Linda wychodzi z córką przed dom i widzi wielką reklamę biustonoszy tejże firmy, której się intensywnie przygląda. I Linda po raz trzeci: film „Operacja Samum” (1999) Pasikowskiego. Linda otwiera lodówkę, a w niej trzy piwka marki Warka Strong (pomijam fakt, skąd w Iraku polskie piwo, kiedy często ze zdobyciem najzwyklejszej wody bywa problem). W produkcji dostrzeżemy też inne marki: Suzuki, Camel, wódka Bols i firma budowlana Extrabet S.A.

Ola Lubicz i kurczak z woreczka

Z dużego ekranu product placement przeniósł się dużo bliżej nas i dzielnie okupuje nasze telewizory, zakradając się do seriali. Twórcy „Seksu w wielkim mieście” nie unikają umieszczania produktów. Interesujący jest odcinek szósty w serii szóstej, gdzie główną gwiazdą została wódka Absolut. Samantha załatwia swojemu kochankowi kasowy kontrakt reklamowy. Na potrzeby tej serialowej kampanii powstaje dość kontrowersyjny plakat, który później zdobi budynki Nowego Jorku. Z kolei Samatha wraz z przyjaciółkami ochoczo popijają drinki o nazwie Absolut Hunk.
Hank Moody (główny bohater hitowego serialu „Californication”, grany przez Davida Duchovnego – jeśli jeszcze ktoś tego nie wie) pisze swoje książki na laptopie Apple’a, dzwoni przez iPhone’a i jeździ (w pierwszym sezonie) rozgruchotanym Porsche. Jego córka z kolei namiętnie gra w Guitar Hero. W drugiej serii serialu poznajemy studentkę Hanka, która dorabia sobie jako striptizerka. Jej pseudonim artystyczny brzmi Ashley Madison. Może nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie istnienie portalu AshleyMadison.com, który skupia anonimowych użytkowników będących w związkach małżeńskich i... umożliwia im nawiązanie romansu, czyli de facto zdradę współmałżonka. Portal reklamuje się hasłem Life is short. Have an affair! (Życie jest krótkie. Poromansuj!).
W naszych rodzimych serialowych produkcjach coraz częściej wypatrzymy znane produkty. I tak np. w „Klanie” pije się kawę Prima Finezja (policjanci z „Ojca Mateusza” preferują Wosebę) i herbatę Minutkę, a na deser zajada Delicjami Szampańskimi. Ola Lubicz gotuje kurczaka w woreczku z Winiar, dzieci Beaty Boreckiej domagają się od mamy kanapek z pasztetem firmy Profi, a ksiądz z „Plebanii” zostawia sobie etykietę tegoż produktu z informacją o loterii z cennymi nagrodami, którą firma właśnie prowadzi.
Jeśli chodzi o seriale, to jednak telewizja TVN pozostaje liderem w product placement. Istnieją takie firmy, które pojawiają się w niemal we wszystkich serialach emitowanych przez stację. Dobrym tego przykładem jest firma APART. Biorąc pod lupę serial „Majka” stwierdzimy, że listy dostarcza bohaterom firma InPost, meble kupuje się w Max-Flizie, przemieszcza Lexusem, czyta TeleTydzień, słucha radia RMF FM. Wątek z radiem został rozwinięty: bohaterowie wygrywają konkurs na stworzenie nowej piosenki dla Kasi Cerekwickiej(!), który organizuje rozgłośnia, i później udzielają nawet wywiadu w studio. Pełnię szczęścia dopełnia mama Majki, gdy zapisuje się na kurs fryzjerstwa organizowany przez firmę WellaTon.


Autorka: Junior Project Manager
Agencja interaktywna YESLOGO.pl

Artykuł powstał w przeważającej mierze na własnych obserwacjach autorki. Pomogły mi też te strony:
http://blog.ajchristian.org/2010/03/15/counting-the-brands-product-placement-in-lady-gagas-telephone/
http://www.pentagon-research.com
http://www.adgames.pl/historia-advergamingu/

Źródło:
1. Badanie na próbie N=605 respondentów, przeprowadzone w regionach, gdzie jest zasięg techniczny TVN, metoda wywiadów telefonicznych CATI – źródło: http://wiadomosci.mediarun.pl/print/789,group2
2. Paweł Huelle „Mercedes-Benz”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2001, str. 37.
3. Agnieszka Fibich „Dopóki widzę Twój cień”, Wydawnictwo Klucze 2008.
4. www.pentagon-research.com
Pełna treść artykułu dostępna jest w formie e-gazety.

Zamów Gazetę PDF koszyk



nr 9(101)2010


zamów koszyk

| |
Komentarze Dodaj komentarz
Brak komentarzy.

Partnerzy

Reklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzy
Archiwum