Zamknij
Serwis www.gazeta-msp.pl wykorzystuje technologię "cookies" tzw. ciasteczka. Pliki wykorzystywane są dla celów poprawnego funkcjonowania naszego serwisu. W przypadku braku zgody na ich zapisywanie konieczna jest zmiana odpowiednich ustawień przeglądarki internetowej z jakiej korzystasz.

Home >> Wszystkie artykuły >> Etno design to też oferta dla firm >>

Etno design to też oferta dla firm

Rozmowa z Martą Wróbel

Nie wszyscy wierzą w siłę polskiego wzornictwa ludowego, zapominając być może
o międzynarodowych sukcesach jego uwspółcześnionego wydania. Marty to nie załamuje: Nasze wzornictwo ludowe ma niesamowity potencjał
i w pełni zasługuje na to, aby je promować
także we współczesnych czasach.
Wkrótce podbije świat, jednak byłoby fantastycznie, gdyby wcześniej podbiło samą Polskę

– przekonuje Marta Wróbel,
pomysłodawczyni i szefowa firmy Folkstar.pl,
z którą rozmawiamy m.in. o przywiązaniu Polaków do rodzimej tradycji.
Często Polacy nie chlubią się swoim rodzimym wzornictwem. Pani zdecydowała się stworzyć firmę, która oferuje etno designerskie rzeczy inspirowane folkowymi motywami. Odważny krok…
Po prostu wierzę w postępującą normalność. W końcu w Polsce zaczynamy odnosić się do swoich regionalnych korzeni z dumą. Jestem przekonana, że również w jakiejś mierze dzięki Folkstarowi za jakiś czas będzie u nas jak w wielu innych krajach, gdzie folkowe wzory są hołubione przez wszystkie pokolenia. I są wykorzystywane w nowoczesnym designie.
Ale powoli zdajemy sobie sprawę nad Wisłą, że ani tango, ani hinduska moda i wnętrzarskie rzeczy nie są dla nas tak wartościowe, jak nasze własne tradycje. Zaczynamy doceniać polską etno sztukę. Bo jest czym się chwalić i z czego czerpać inspiracje.

Te przykłady ze świata Panią zainspirowały do stworzenia w Polsce etno firmy?
Duży wpływ na powstanie firmy miały liczne wyjazdy: mieszkałam w Texasie, na Hawajach, we Włoszech. Sporo podróżowałam po świecie, dzięki czemu mogłam uświadomić sobie, jak nieodkryte zasoby skrywa zarówno Łowicz, jak i cała Polska.
Przykładowo Hawaje dorobiły się pięknego i rozpoznawalnego na całym świecie wzornictwa na podstawie jednego kwiatka – hibiskusa hawajskiego… Ten niepozorny symbol designerzy umieszczają na iPodach, klapkach, spodenkach plażowych, torbach. Również tak prestiżowy na całym świecie wzór i marka, jaką jest kratka Burberry, w linii prostej jest przecież inspiracją szkockim folkowym wzorem! A Teksańczycy? Do kościoła dumnie chodzą w kapeluszu i kowbojkach, jako najbardziej eleganckim stroju.
W Polsce natomiast kultura tradycyjna dotychczas była nieco zamieciona pod dywan. Turysta mógł sobie kupić kieliszek z orzełkiem lub biało-czerwony szalik. W najlepszym przypadku ciupagę. Dlatego my w Folkstarze pokazujemy produkty tradycyjne na tle XXI wieku – do aranżacji sklepu użyliśmy współczesnych mebli i świateł, pokazujemy produkty we współczesnych wnętrzach, nadajemy nowoczesne zastosowania jak etui na telefon, smycz, strój dla Barbie, nie sprzedajemy „bibelotów” – nasze przedmioty mają funkcjonalne zastosowania. Moda i dom – wszystkie można używać. Skoro proste wzory z innych krajów mogą robić tak wielką karierę, dlaczego nie wykorzystać gigantycznych zasobów, jakie oferują polscy ludowi artyści?

Czy oferta z Folkstara to tylko fajna sprawa dla indywidualnych klientów czy też może zainteresować małe i średnie przedsiębiorstwa?
Oczywiście, że mamy świetnie rzeczy dla firm! Po pierwsze wdzięczne, bardzo ciepło kojarzące się produkty z Folkstara to dobry pomysł na prezenty dla klientów i biznesowych kontrahentów. Mamy także patenty na oryginalne wzory łowickie, sami także jesteśmy w stanie zaproponować ciekawy folkowy design. Na życzenie taki design wraz z logo firmy możemy umieszczać niemal na wszystkim. Poradziliśmy sobie np. z pomalowaniem całego autokaru w łowickie kwiaty, a wykonanie pen drive’a w etno stylu to dla nas drobiazg.

Tak rozbudowaną ofertą Folkstar się szczycił od początku?
Rozwijaliśmy się stopniowo. Pierwszy krok to było stoisko w Łowiczu, później tamże otworzyliśmy sklep. Do dziś jesteśmy jedyną w Polsce firma oferującą etno design, która pochodzi ze stolicy polskiego folku, czyli właśnie z Łowicza. W naszym przypadku nie było prosto zebrać i wyselekcjonować asortyment. Przecież nie ma hurtowni z ręcznie robionymi etno cudeńkami. Musieliśmy wypróbować wielu twórców. Zbadaliśmy ten niełatwy rynek głównie pod kątem jakości, wzorów, dostępności i solidności we współpracy.

Czyli przedsiębiorca działający na rynku etno musi poruszać się w zupełnie innym biznesowym świecie?
Twórcy ludowi są bardzo specyficzni w zawodowych relacjach. Często rynkowe przesłanki nie mają dla nich znaczenia. Słabo rozumieją wolny rynek, różnicę między cenami detalicznymi i hurtowymi, przesunięte terminy płatności. Często nie wywiązują się z terminów. Kiedyś klient chciał swoją koszulę ozdobić haftowanym łowickim kwiatkiem. Twórczyni oddała koszulę z... kogutem. Tłumaczyła zmianę koncepcji tym, że akurat takie ją naszło natchnienie… Ostatecznie z ponad setki twórców wybraliśmy dziesięć osób do stałej współpracy z Folkstarem.

Pierwszy okres oznaczał duże inwestycje?
Najpierw otworzyliśmy klasyczny sklep, później zaistnieliśmy w Internecie. Otwarcie obu sklepów pochłonęło 150 tysięcy złotych. Jednak szybko inwestycja zaczęła na siebie zarabiać. Dochody przynosi zarówno sprzedaż detaliczna, współpraca z hurtowniami oraz realizacja zamówień dla firm i instytucji. Klienci najczęściej kupują rzeczy na prezenty. Wśród miłośników folkstarowej oferty są również klienci z zagranicy. Dostajemy od nich maile tłumaczone na polski przez translate.google.com, co brzmi jak skomplikowany szyfrogram.

Takie świetnie kojarzące się z Polską rzeczy, wręcz symboliczne dla naszego kraju, znajdują amatorów w publicznych instytucjach?
Z okazji polskiej prezydencji w Unii Europejskiej mieliśmy dużo zamówień z ministerstw i urzędów. Głównie chodziło o serwetki i torby dla zagranicznych gości. Kancelaria Senatu zamawia breloczki z Łowiczanką. Mazowieckim urzędom podobają się podkładki, smycze i kubki. Ale prawdziwym bestsellerem niezmiennie są ścienne wycinanki.

Co ostatnio się wydarzyło w Folkstarze? Jakie plany czekają Pani etno biznes?
Teraz możemy już się szczycić certyfikatami oryginalności dla naszych wyrobów rękodzieła ludowego. Poświadczają one autentyczność oferty Folkstara i to, że nie naruszamy uregulowań związanych z prawem autorskim. Daje to naszym klientom gwarancję, że kupują rzeczy wykonane tradycyjną techniką z odpowiednich materiałów. Zarazem certyfikaty potwierdzają fakt, że oznaczone nimi produkty rękodzieła rzeczywiście powstały w regionie, jaki widnieje w nazwie.
Fantastyczne, bezpretensjonalne polskie etno wzornictwo nie wywodzi się tylko z łowickiego regionu. Planujemy wprowadzenie kolejnej inspirowanej lokalnym folkiem oferty – hafty z Makowa Podhalańskiego, koronki z Koniakowa, wyroby góralskie, kurpiowskie, kaszubskie. Jestem przekonana, że znajdą – tak jak łowickie cudeńka – uznanie wśród Polaków. A później także świat je kupi i pokocha.


Który polski region ma najładniejsze motywy ludowe?
Pewnie, że Łowicz. Jednak nie jestem obiektywna, bo jestem w Łowiczu zakochana. Łowickie wzornictwo ludowe zachwyca różnorodnością i kolorystyką. Słynne pasiaste stroje ludowe, tradycyjne hafty – szyte nićmi lub błyszczącymi koralikami. Kolorowe wycinanki, unikalne w skali świata, nigdzie nie są tak kolorowe jak w Łowiczu. Jednak prawdą jest, że w wielu regionach Polski istnieje mnóstwo ciekawych, nieodkrytych motywów. Niezwykłe są haftowane cekinami stroje górali pienińskich, haft z Makowa Podhalańskiego czy bardzo kolorowy strój ludowy z Opoczna.

Zajmowała się Pani marketingiem. Uważa Pani, że markę „polski folklor” można wypromować, jak np. polską wódkę?
Oczywiście i nie mam wątpliwości, że to nastąpi. Mamy naprawdę fantastyczne, bezpretensjonalne wzornictwo, które świat kupi i pokocha, tylko pytanie co my z tym zrobimy. Dużo ludzi w Polsce już nad tym pracuje. Nasze państwo też przywiązuje coraz większą uwagę do promocji – do bardzo udanych projektów należy polski pawilon na targach EXPO w Szanghaju. Jednak to wszystko to dopiero początek. Marka „polski folklor” nie jest niczyją własnością. Stąd jej udana promocja w świecie wymaga współdziałania ludzi z obszaru sztuki i biznesu przede wszystkim. Jednak pierwszym celem jaki bym obrała jest promocja marki „folklor polski” wśród samych Polaków.


nr 11(115)2011


zamów koszyk

Zobacz więcej na temat: Etno design | Etno design Marta Wróbel | Marta Wróbel | Marta Wróbel folkstar | etno degign

| |
Komentarze Dodaj komentarz
Brak komentarzy.

Partnerzy

Reklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzy
Archiwum