Płynnie w Nowy Rok
Faktoring skutecznie rozwiąże problem zatorów w płatnościach
Finansując działanie wielu małych i średnich przedsiębiorstw widzimy, że wielomiesięczne zatory płatnicze to jeden z podstawowych problemów w prowadzeniu firmy. Czekanie na gotówkę od kontrahentów znacznie utrudnia rozwój biznesu. Duża część energii zarządzających spożytkowana jest na walkę o utrzymanie płynności, spłatę przynajmniej najważniejszych zobowiązań i negocjowanie przedłużania terminów u poddostawców. Ten czas z powodzeniem można byłoby wykorzystać na starania o nowe zlecenia czy przygotowanie nowych produktów.
Skąd się biorą zatory?
Analizując powstawanie zatorów płatniczych widzimy kilka przyczyn tego zjawiska. W wielu przypadkach są one wynikiem – do pewnego stopnia – naturalnego cyklu płatniczego za wykonywane usługi czy wolnej rotacji pieniądza w danym sektorze.
Wyjątkowo wolno rotują należności wśród dostawców obsługujących handel detaliczny. Skala tego zjawiska rośnie szczególnie w sezonie świątecznym. Ostatni miesiąc w roku to tradycyjnie najważniejszy miesiąc w roku dla branży handlowej. Obroty w sklepach biją rekordy, a dla niektórych kategorii produktowych sprzedaż w grudniu to często niemal połowa rocznego obrotu – zatem połowa zysków firmy. O pozycję w sieciach handlowych i wielkopowierzchniowych sklepach walczą dostawcy, dla których ten kanał sprzedaży to główne źródło przychodów. Tym samym walka o miejsce na półce to siłą rzeczy akceptacja wymagających warunków ze strony odbiorców, którym szczególnie w okresie Świąt zależy na jak najniższych cenach dla klientów.
Obok ogromnej presji na obniżanie cen pojawia się także oczekiwanie długoterminowego kredytu kupieckiego. Kilkumiesięczne terminy płatności przy dostawach dla sieci handlowych to standardowa praktyka rynkowa, powodująca długoterminowe wstrzymanie obiegu pieniądza.
Współpraca z dużymi dostawcami to wyzwanie dla mniejszych firm
Współpraca z dużymi odbiorcami sieci detalicznych to szczególnie wyzwanie dla mniejszych firm, które nie posiadają znaczącej siły negocjacyjnej. Można powiedzieć, że znajdują się one między „młotem a kowadłem” – z jednej strony zależy im na jak najlepszej współpracy z wielkimi odbiorcami, z drugiej zaś muszą zarządzać swoją płynnością finansową, opłacając bieżące koszty funkcjonowania firmy, a także koszty podwykonawców i dostawców. Tymczasem na pieniądze za rekordowe świąteczne zamówienia składane już we niekiedy we wrześniu trzeba czekać niekiedy nawet do lutego kolejnego roku. Ze szczególną siłą zjawisko to objawiło się ostatnio w branży wydawniczej i konflikcie mniejszych wydawnictw z siecią salonów sprzedaży.
30 dni po terminie to nie opóźnienie
Prowadzone przez nas badania sektora MSP Bibby MSP Index przyniosły nam także inną, zaskakującą obserwację. Pytaliśmy przedsiębiorców, kiedy niezapłacona faktura staje się dla nich opóźniona. Okazuje się, że aż dla 43 proc. ankietowanych 30-dniowe opóźnienie po terminie płatności faktury nie stanowi jeszcze sygnału do rozpoczęcia działań zmierzających do ściągnięcia należności. Rozpoczynając finansowanie nowych klientów analizujemy portfele należności. Często okazuje się, że są w nich nie opłacone faktury z opóźnieniami sięgającymi kilku miesięcy. Widać zatem wyraźnie, że odbiorcy często wychodzą z założenia – jeśli kontrahenci się nie upominają, to po co płacić – lepiej „podreperować” własny cash flow mając gotówkę na koncie i czekać aż zdesperowany kontrahent zacznie się wreszcie upominać o swoje pieniądze.
I tutaj również nasze badania przynoszą ciekawą obserwację. Pytaliśmy przedsiębiorców, co może skłonić ich do podjęcia zdecydowanych działań windykacyjnych. Okazuje się, że dla 40 proc. ankietowanych jest to pojawienie się realnej groźby utraty płynności finansowej. A zatem twarda walka o swoje zaczyna się często dopiero w sytuacji realnego zagrożenia firmy. Wiadomo, że nie płacenie w terminie weszło na stałe do zwyczajów prowadzenia biznesu w naszym kraju. Niestety, upominanie się o swoje należności jest równie mało popularnym tematem. Tym samym tworzy się niemal idealny klimat do powstawania zatorów płatniczych. Firmy opóźniają płatności, a wierzyciele nie proszą o swoje.
Faktoring, jako recepta na opóźnione płatności to nadal rzadkość
Obserwując praktyki stosowane w sektorze małych firm widać, że by utrzymać płynność korzystają głównie z własnych środków lub z konieczności opóźniają swoje płatności. Tym samym kredytują się u swoich kontrahentów czy też nie regulując zobowiązań w urzędach państwowych. Jedynie 10 proc. ankietowanych przez nas przedsiębiorców korzysta z faktoringu – narzędzia wspomagającego zarządzanie płynnością. Faktoring to zamiana należności na gotówkę, niejako kredyt pomostowy dający możliwość udzielenia klientowi dogodnie wydłużonego terminu spłaty swoich należności. Korzystający z faktoringu mogą swobodnie zarządzać płatnościami, zyskują cenną reputację terminowych płatników, a także stają się bardziej konkurencyjni dla swoich klientów.
Faktoring zdał egzamin w czasie pierwszej fali spowolnienia gospodarczego. W ostatnich latach branża faktoringowa notuje regularny, dwucyfrowy wzrost obrotów. Widzimy jednak, że wzrosty te w dużej mierze pochodzą od istniejących klientów, którzy widząc efekty działania rozszerzają wielkość finansowania. Relatywnie wolny jest jednak napływ nowych klientów. Według statystyk Polskiego Związku Faktorów, z tej formy zewnętrznego finansowania korzysta jedynie 3 700 polskich firm. Szacujemy, że potencjalnie mogłoby być ich nawet 120 000 tysięcy.
Faktoring pomoże tym, którzy nie dostaną kredytu
Polskich przedsiębiorców pytaliśmy także o to, co utrudnia im uzyskanie zewnętrznego finansowania. Do kłopotów z otrzymaniem pieniędzy z zewnętrznego źródła przyznało się 48 proc. respondentów. W pierwszej kolejności wskazywali oni na brak twardych zabezpieczeń – wspomniało o tym 28,9 proc. badanych. Kolejne utrudnienia to kłopoty z płynnością (18,8 proc.) oraz brak zdolności kredytowej (18,1 proc.). W dalszej kolejności wskazywano również stratę na działalności (10,7 proc.), zaległości w ZUS (8,7 proc.) i za małe obroty firmy (6 proc.).
Oceniając otrzymane odpowiedzi trudno nie oprzeć się refleksji, że idealnym rozwiązaniem, które wyjdzie naprzeciw, jest ponownie faktoring. Aby sięgnąć po tę formę finansowania nie trzeba deklarować twardych zabezpieczeń – są nimi przede wszystkim wystawione faktury. Inny jest również model oceny wiarygodności kredytowej potencjalnego klienta. W przeciwieństwie do modeli scoringowych używanych przez banki, jako faktor oceniamy przede wszystkim jakość i rozproszenie portfela odbiorców. Z tego punktu widzenia kłopoty z płynnością, zaległości w urzędach czy strata na działalności nie są kluczowe w ocenie zdolności kredytowania klienta. Tym samym jesteśmy w stanie udzielić także finansowania klientom tym mniej wiarygodnym dla banków.
Nowy Rok to czas postanowień. Warto na listę spraw do załatwienia wpisać telefon do faktora. Może się okazać, że spędzające sen z powiek problemy z płynnością znikną bardzo szybko.
Analizując powstawanie zatorów płatniczych widzimy kilka przyczyn tego zjawiska. W wielu przypadkach są one wynikiem – do pewnego stopnia – naturalnego cyklu płatniczego za wykonywane usługi czy wolnej rotacji pieniądza w danym sektorze.
Wyjątkowo wolno rotują należności wśród dostawców obsługujących handel detaliczny. Skala tego zjawiska rośnie szczególnie w sezonie świątecznym. Ostatni miesiąc w roku to tradycyjnie najważniejszy miesiąc w roku dla branży handlowej. Obroty w sklepach biją rekordy, a dla niektórych kategorii produktowych sprzedaż w grudniu to często niemal połowa rocznego obrotu – zatem połowa zysków firmy. O pozycję w sieciach handlowych i wielkopowierzchniowych sklepach walczą dostawcy, dla których ten kanał sprzedaży to główne źródło przychodów. Tym samym walka o miejsce na półce to siłą rzeczy akceptacja wymagających warunków ze strony odbiorców, którym szczególnie w okresie Świąt zależy na jak najniższych cenach dla klientów.
Obok ogromnej presji na obniżanie cen pojawia się także oczekiwanie długoterminowego kredytu kupieckiego. Kilkumiesięczne terminy płatności przy dostawach dla sieci handlowych to standardowa praktyka rynkowa, powodująca długoterminowe wstrzymanie obiegu pieniądza.
Współpraca z dużymi dostawcami to wyzwanie dla mniejszych firm
Współpraca z dużymi odbiorcami sieci detalicznych to szczególnie wyzwanie dla mniejszych firm, które nie posiadają znaczącej siły negocjacyjnej. Można powiedzieć, że znajdują się one między „młotem a kowadłem” – z jednej strony zależy im na jak najlepszej współpracy z wielkimi odbiorcami, z drugiej zaś muszą zarządzać swoją płynnością finansową, opłacając bieżące koszty funkcjonowania firmy, a także koszty podwykonawców i dostawców. Tymczasem na pieniądze za rekordowe świąteczne zamówienia składane już we niekiedy we wrześniu trzeba czekać niekiedy nawet do lutego kolejnego roku. Ze szczególną siłą zjawisko to objawiło się ostatnio w branży wydawniczej i konflikcie mniejszych wydawnictw z siecią salonów sprzedaży.
30 dni po terminie to nie opóźnienie
Prowadzone przez nas badania sektora MSP Bibby MSP Index przyniosły nam także inną, zaskakującą obserwację. Pytaliśmy przedsiębiorców, kiedy niezapłacona faktura staje się dla nich opóźniona. Okazuje się, że aż dla 43 proc. ankietowanych 30-dniowe opóźnienie po terminie płatności faktury nie stanowi jeszcze sygnału do rozpoczęcia działań zmierzających do ściągnięcia należności. Rozpoczynając finansowanie nowych klientów analizujemy portfele należności. Często okazuje się, że są w nich nie opłacone faktury z opóźnieniami sięgającymi kilku miesięcy. Widać zatem wyraźnie, że odbiorcy często wychodzą z założenia – jeśli kontrahenci się nie upominają, to po co płacić – lepiej „podreperować” własny cash flow mając gotówkę na koncie i czekać aż zdesperowany kontrahent zacznie się wreszcie upominać o swoje pieniądze.
I tutaj również nasze badania przynoszą ciekawą obserwację. Pytaliśmy przedsiębiorców, co może skłonić ich do podjęcia zdecydowanych działań windykacyjnych. Okazuje się, że dla 40 proc. ankietowanych jest to pojawienie się realnej groźby utraty płynności finansowej. A zatem twarda walka o swoje zaczyna się często dopiero w sytuacji realnego zagrożenia firmy. Wiadomo, że nie płacenie w terminie weszło na stałe do zwyczajów prowadzenia biznesu w naszym kraju. Niestety, upominanie się o swoje należności jest równie mało popularnym tematem. Tym samym tworzy się niemal idealny klimat do powstawania zatorów płatniczych. Firmy opóźniają płatności, a wierzyciele nie proszą o swoje.
Faktoring, jako recepta na opóźnione płatności to nadal rzadkość
Obserwując praktyki stosowane w sektorze małych firm widać, że by utrzymać płynność korzystają głównie z własnych środków lub z konieczności opóźniają swoje płatności. Tym samym kredytują się u swoich kontrahentów czy też nie regulując zobowiązań w urzędach państwowych. Jedynie 10 proc. ankietowanych przez nas przedsiębiorców korzysta z faktoringu – narzędzia wspomagającego zarządzanie płynnością. Faktoring to zamiana należności na gotówkę, niejako kredyt pomostowy dający możliwość udzielenia klientowi dogodnie wydłużonego terminu spłaty swoich należności. Korzystający z faktoringu mogą swobodnie zarządzać płatnościami, zyskują cenną reputację terminowych płatników, a także stają się bardziej konkurencyjni dla swoich klientów.
Faktoring zdał egzamin w czasie pierwszej fali spowolnienia gospodarczego. W ostatnich latach branża faktoringowa notuje regularny, dwucyfrowy wzrost obrotów. Widzimy jednak, że wzrosty te w dużej mierze pochodzą od istniejących klientów, którzy widząc efekty działania rozszerzają wielkość finansowania. Relatywnie wolny jest jednak napływ nowych klientów. Według statystyk Polskiego Związku Faktorów, z tej formy zewnętrznego finansowania korzysta jedynie 3 700 polskich firm. Szacujemy, że potencjalnie mogłoby być ich nawet 120 000 tysięcy.
Faktoring pomoże tym, którzy nie dostaną kredytu
Polskich przedsiębiorców pytaliśmy także o to, co utrudnia im uzyskanie zewnętrznego finansowania. Do kłopotów z otrzymaniem pieniędzy z zewnętrznego źródła przyznało się 48 proc. respondentów. W pierwszej kolejności wskazywali oni na brak twardych zabezpieczeń – wspomniało o tym 28,9 proc. badanych. Kolejne utrudnienia to kłopoty z płynnością (18,8 proc.) oraz brak zdolności kredytowej (18,1 proc.). W dalszej kolejności wskazywano również stratę na działalności (10,7 proc.), zaległości w ZUS (8,7 proc.) i za małe obroty firmy (6 proc.).
Oceniając otrzymane odpowiedzi trudno nie oprzeć się refleksji, że idealnym rozwiązaniem, które wyjdzie naprzeciw, jest ponownie faktoring. Aby sięgnąć po tę formę finansowania nie trzeba deklarować twardych zabezpieczeń – są nimi przede wszystkim wystawione faktury. Inny jest również model oceny wiarygodności kredytowej potencjalnego klienta. W przeciwieństwie do modeli scoringowych używanych przez banki, jako faktor oceniamy przede wszystkim jakość i rozproszenie portfela odbiorców. Z tego punktu widzenia kłopoty z płynnością, zaległości w urzędach czy strata na działalności nie są kluczowe w ocenie zdolności kredytowania klienta. Tym samym jesteśmy w stanie udzielić także finansowania klientom tym mniej wiarygodnym dla banków.
Nowy Rok to czas postanowień. Warto na listę spraw do załatwienia wpisać telefon do faktora. Może się okazać, że spędzające sen z powiek problemy z płynnością znikną bardzo szybko.
nr 2(118)2012 ![]() |