
Co zrobić z wolną gotówką w firmie
Raport: Inwestowanie nadwyżek finansowych
Właściwe wykorzystanie nadwyżek finansowych w czasie kryzysu bywa sporym kłopotem dla firmy. Wielu menedżerów stoi przed dylematem: czy szykować się na gorsze czasy, czy podejmować ryzyko inwestycyjne?
Niepewność na rynkach finansowych sprawia, że wiele dobrze prosperujących firm jest w kropce. Mimo możliwości inwestycyjnych, trudno ich zarządom podjąć odpowiedzialne decyzje dotyczące przyszłości. Istnieją również przedsiębiorstwa, które osiągnęły maksimum swoich możliwości, a ich dalszy rozwój przypomina budowę drapacza chmur. Owszem, można dostawiać kolejne piętra, jednak nakłady jakie należałoby ponieść w związku z uruchomieniem dodatkowych wind sprawiają, że inwestycja staje się kompletnie nieopłacalna...
W obydwu przypadkach firmy mają do czynienia z nadwyżkami finansowymi, czyli zyskiem netto pomniejszonym o koszty amortyzacji. Tak dobra sytuacja – nawet jeśli jest przejściowa – może przynieść jeszcze większe profity dla przedsiębiorstwa. Zanim jednak to się stanie, warto realnie określić, jaką kwotę firma może przeznaczyć na inwestycje oraz jakie ryzyko jest w stanie podjąć.
Komu lokatę, a komu coś więcej?
Jeśli firma dysponuje kapitałem poniżej stu tysięcy złotych, pomysłów na jego rozsądne wykorzystanie jest przynajmniej kilka. Można pójść tradycyjną drogą i zdecydować się na rachunek oszczędnościowy lub lokatę bankową. Zysk jest wprawdzie niewielki (średnio 4-6 proc. w skali roku), ale za to pewny. Podobne korzyści dają obligacje Skarbu Państwa. Nieco wyżej są oprocentowane obligacje korporacyjne (np. na rynku Catalyst) – tutaj ryzyko istnieje właściwie wyłączenie w przypadku nagłej upadłości emisariusza. Obligacje to dość prosty instrument, w którym podmiot oferujący zobowiązuje się do spłaty pożyczonej kwoty powiększonej o odsetki w wyznaczonym terminie. Oczywiście istnieją także różnego rodzaju inwestycje giełdowe (np. akcje), jednak obecna koniunktura na rynkach finansowych nie sprzyja tego typu aktywnościom.
Większe ryzyko, większe zyski
Bieżąca sytuacja na rynkach światowych sprawia, że warto rozważyć mniej znane formy inwestowania nadwyżek finansowych. Jedną z nich jest mecenat biznesowy. Polega on na udzieleniu wsparcia kapitałowego przedsięwzięciom naukowym lub firmom, znajdującym się w fazie początkowego rozwoju, w zamian za udział w przyszłych zyskach. Przy zaangażowaniu w startupy rola inwestora nie ogranicza się wyłącznie do przekazania kapitału. Oprócz pieniędzy wnoszą oni do przedsiębiorstwa swoje doświadczenie rynkowe i kontakty, dlatego są nazywani aniołami biznesu – dodaje Adam Guz, prezes firmy doradczej Letus Capital SA.
Choć zaangażowanie środków w startup jest dość ryzykowne, to potencjał zysków wydaje się niezwykle atrakcyjny. Doświadczeni aniołowie biznesu nie podejmują inwestycji, jeśli szacowana przez nich stopa zwrotu w ciągu czterech, pięciu lat nie będzie dziesięciokrotnie wyższa od ulokowanej sumy – dodaje Adam Guz, prywatnie anioł biznesu. Warto podkreślić, że z tego typu pomocy skorzystały na początku swojej działalności dzisiejsze międzynarodowe korporacje, takie jak: Ford, Google czy Apple – a Graham Bell prawdopodobnie nie wynalazłby telefonu, gdyby nie wsparcie finansowe osoby, którą dzisiaj nazywamy właśnie aniołem biznesu. Aby zwiększyć szanse na tym dość trudnym gruncie warto angażować środki w branżę, która jest znana inwestorowi. Wówczas łatwiej realnie ocenić potencjał przedsięwzięcia.
„Pieniądze robią pieniądze”
Zanim jednak zdecydujemy się na konkretne rozwiązanie, warto rozważyć kilka możliwości inwestycyjnych – nawet tych, które z pozoru wydają się mało atrakcyjne. Jedną z takich opcji jest inwestycja w złoto, która uchodzi za najbezpieczniejszą formę lokowania kapitału. Inwestycja w złoto, nawet jeżeli obecnie, po aferze Amber Gold, nie cieszy się ono w Polsce dobrą sławą, jest opłacalnym posunięciem. Biorąc pod uwagę obserwowany od ponad dziesięciu lat silny trend wzrostowy na tym rynku i zakończoną korektę wyższego rzędu w maju 2012 r., mimo wysokiej ceny tego surowca opłaca się je kupić właśnie teraz, w myśl zasady „kupuj drogo, aby sprzedać jeszcze drożej”, a w momencie gdy rynek osiągnie nowy szczyt ponad poziom 2000 dol. za uncję zacząć realizować zyski – uważa Kamil Partyka, prezes firmy specjalizującej się w doradztwie inwestycyjnym, Wharton Quality Group. W celu wygenerowania spodziewanego zysku na złocie można wykorzystać do tego fundusze inwestujące na rynku złota, opcje, kontrakty terminowe lub kruszec w czystej postaci. Wszystko jednak zależy od posiadanej wiedzy na temat dostępnych na rynku instrumentów finansowych.
Perspektywiczną formą inwestycji jest także zakup walut. Zadowalających zysków należy spodziewać się nabywając dolara lub euro. Podobnie jak w przypadku kruszców, w ciągu najbliższych miesięcy ich cena będzie rosnąć. Amerykańska waluta może osiągnąć poziom 3,6 zł, euro – niewykluczone, że poszybuje do wartości 4,5-4,6 zł. Co ciekawe, zarobić można także na franku szwajcarskim, o ile nie jest się posiadaczem kredytu w tej walucie. Niespodziewana przez analityków cena franka może z dużym prawdopodobieństwem osiągnąć poziom cenowy – 4,25 zł w perspektywie najbliższych kilkunastu miesięcy – podkreśla Partyka. Spośród wszystkich możliwości inwestycyjnych warto rozważyć także inwestycje w ropę – brent oil, której cena w ciągu najbliższych miesięcy będzie wracać kolejno do ostatnich szczytów. Dla podmiotów, które dysponują znacznymi nadwyżkami jest to bardzo ciekawa i perspektywiczna forma ulokowania kapitału – dodaje. Jednocześnie sugeruje, aby powoli zacząć wycofywać się z funduszy akcyjnych, które inwestują na wzrosty polskiego parkietu giełdowego, gdyż niewykluczone, że w najbliższych miesiącach czeka nas ostatnia fala spadku, która w nomenklaturze osób zajmujących się analizą techniczną nazywana jest falą C korekty prostej utworzonej częściowo od czerwca 2011 roku.
1+1 = 3, czyli akwizycje
Inną formą pomnażania dość wysokich nadwyżek finansowych w firmie są przejęcia innych przedsiębiorstw, które mogą rozszerzyć dotychczasowe portfolio usług lub posiadające cenny know-how. W ten sposób zainwestowane środki mogą w bardzo krótkim czasie przynieść wymierne korzyści, szczególnie jeśli przejmowany podmiot jest rentowny. Przykładowo, jeśli firma produkcyjna przejmie biuro rachunkowe, może zoptymalizować dotychczas ponoszone koszty outsourcingu, korzystać ze specjalistycznej wiedzy z zakresu finansów (co do tej pory nie musiało być dobrą stroną firmy), a przy okazji czerpać profity ze świadczenia usług księgowych innym podmiotom.
Pieniądze to nie wszystko
Wolny kapitał firmy można inwestować również w dobra niematerialne. Zgodnie z zasadą: aby pomnożyć, trzeba dzielić warto angażować przedsiębiorstwo w działania o charakterze społecznym. Mogą to być dofinansowania posiłków dla pobliskiej szkoły, organizacja pikników rodzinnych, czy wsparcie inicjatyw związanych z ochroną środowiska. Ciekawym zjawiskiem jest także sponsoring interesujących przedsięwzięć sportowych czy naukowych. Jakie korzyści ma z tego firma? Większą lojalność pracowników i klientów, akceptację i szacunek społeczeństwa, a takie wartości w przyszłości bywają bezcenne.
Niezależnie od tego, w jaki sposób firma wykorzysta swoje nadwyżki finansowe, najważniejsze wydaje się to, aby posiadane zasoby nie zostały roztrwonione w łatwy sposób na bieżące produkty „drugiej potrzeby” lub chwilowe fanaberie.
W obydwu przypadkach firmy mają do czynienia z nadwyżkami finansowymi, czyli zyskiem netto pomniejszonym o koszty amortyzacji. Tak dobra sytuacja – nawet jeśli jest przejściowa – może przynieść jeszcze większe profity dla przedsiębiorstwa. Zanim jednak to się stanie, warto realnie określić, jaką kwotę firma może przeznaczyć na inwestycje oraz jakie ryzyko jest w stanie podjąć.
Komu lokatę, a komu coś więcej?
Jeśli firma dysponuje kapitałem poniżej stu tysięcy złotych, pomysłów na jego rozsądne wykorzystanie jest przynajmniej kilka. Można pójść tradycyjną drogą i zdecydować się na rachunek oszczędnościowy lub lokatę bankową. Zysk jest wprawdzie niewielki (średnio 4-6 proc. w skali roku), ale za to pewny. Podobne korzyści dają obligacje Skarbu Państwa. Nieco wyżej są oprocentowane obligacje korporacyjne (np. na rynku Catalyst) – tutaj ryzyko istnieje właściwie wyłączenie w przypadku nagłej upadłości emisariusza. Obligacje to dość prosty instrument, w którym podmiot oferujący zobowiązuje się do spłaty pożyczonej kwoty powiększonej o odsetki w wyznaczonym terminie. Oczywiście istnieją także różnego rodzaju inwestycje giełdowe (np. akcje), jednak obecna koniunktura na rynkach finansowych nie sprzyja tego typu aktywnościom.
Większe ryzyko, większe zyski
Bieżąca sytuacja na rynkach światowych sprawia, że warto rozważyć mniej znane formy inwestowania nadwyżek finansowych. Jedną z nich jest mecenat biznesowy. Polega on na udzieleniu wsparcia kapitałowego przedsięwzięciom naukowym lub firmom, znajdującym się w fazie początkowego rozwoju, w zamian za udział w przyszłych zyskach. Przy zaangażowaniu w startupy rola inwestora nie ogranicza się wyłącznie do przekazania kapitału. Oprócz pieniędzy wnoszą oni do przedsiębiorstwa swoje doświadczenie rynkowe i kontakty, dlatego są nazywani aniołami biznesu – dodaje Adam Guz, prezes firmy doradczej Letus Capital SA.
Choć zaangażowanie środków w startup jest dość ryzykowne, to potencjał zysków wydaje się niezwykle atrakcyjny. Doświadczeni aniołowie biznesu nie podejmują inwestycji, jeśli szacowana przez nich stopa zwrotu w ciągu czterech, pięciu lat nie będzie dziesięciokrotnie wyższa od ulokowanej sumy – dodaje Adam Guz, prywatnie anioł biznesu. Warto podkreślić, że z tego typu pomocy skorzystały na początku swojej działalności dzisiejsze międzynarodowe korporacje, takie jak: Ford, Google czy Apple – a Graham Bell prawdopodobnie nie wynalazłby telefonu, gdyby nie wsparcie finansowe osoby, którą dzisiaj nazywamy właśnie aniołem biznesu. Aby zwiększyć szanse na tym dość trudnym gruncie warto angażować środki w branżę, która jest znana inwestorowi. Wówczas łatwiej realnie ocenić potencjał przedsięwzięcia.
„Pieniądze robią pieniądze”
Zanim jednak zdecydujemy się na konkretne rozwiązanie, warto rozważyć kilka możliwości inwestycyjnych – nawet tych, które z pozoru wydają się mało atrakcyjne. Jedną z takich opcji jest inwestycja w złoto, która uchodzi za najbezpieczniejszą formę lokowania kapitału. Inwestycja w złoto, nawet jeżeli obecnie, po aferze Amber Gold, nie cieszy się ono w Polsce dobrą sławą, jest opłacalnym posunięciem. Biorąc pod uwagę obserwowany od ponad dziesięciu lat silny trend wzrostowy na tym rynku i zakończoną korektę wyższego rzędu w maju 2012 r., mimo wysokiej ceny tego surowca opłaca się je kupić właśnie teraz, w myśl zasady „kupuj drogo, aby sprzedać jeszcze drożej”, a w momencie gdy rynek osiągnie nowy szczyt ponad poziom 2000 dol. za uncję zacząć realizować zyski – uważa Kamil Partyka, prezes firmy specjalizującej się w doradztwie inwestycyjnym, Wharton Quality Group. W celu wygenerowania spodziewanego zysku na złocie można wykorzystać do tego fundusze inwestujące na rynku złota, opcje, kontrakty terminowe lub kruszec w czystej postaci. Wszystko jednak zależy od posiadanej wiedzy na temat dostępnych na rynku instrumentów finansowych.
Perspektywiczną formą inwestycji jest także zakup walut. Zadowalających zysków należy spodziewać się nabywając dolara lub euro. Podobnie jak w przypadku kruszców, w ciągu najbliższych miesięcy ich cena będzie rosnąć. Amerykańska waluta może osiągnąć poziom 3,6 zł, euro – niewykluczone, że poszybuje do wartości 4,5-4,6 zł. Co ciekawe, zarobić można także na franku szwajcarskim, o ile nie jest się posiadaczem kredytu w tej walucie. Niespodziewana przez analityków cena franka może z dużym prawdopodobieństwem osiągnąć poziom cenowy – 4,25 zł w perspektywie najbliższych kilkunastu miesięcy – podkreśla Partyka. Spośród wszystkich możliwości inwestycyjnych warto rozważyć także inwestycje w ropę – brent oil, której cena w ciągu najbliższych miesięcy będzie wracać kolejno do ostatnich szczytów. Dla podmiotów, które dysponują znacznymi nadwyżkami jest to bardzo ciekawa i perspektywiczna forma ulokowania kapitału – dodaje. Jednocześnie sugeruje, aby powoli zacząć wycofywać się z funduszy akcyjnych, które inwestują na wzrosty polskiego parkietu giełdowego, gdyż niewykluczone, że w najbliższych miesiącach czeka nas ostatnia fala spadku, która w nomenklaturze osób zajmujących się analizą techniczną nazywana jest falą C korekty prostej utworzonej częściowo od czerwca 2011 roku.
1+1 = 3, czyli akwizycje
Inną formą pomnażania dość wysokich nadwyżek finansowych w firmie są przejęcia innych przedsiębiorstw, które mogą rozszerzyć dotychczasowe portfolio usług lub posiadające cenny know-how. W ten sposób zainwestowane środki mogą w bardzo krótkim czasie przynieść wymierne korzyści, szczególnie jeśli przejmowany podmiot jest rentowny. Przykładowo, jeśli firma produkcyjna przejmie biuro rachunkowe, może zoptymalizować dotychczas ponoszone koszty outsourcingu, korzystać ze specjalistycznej wiedzy z zakresu finansów (co do tej pory nie musiało być dobrą stroną firmy), a przy okazji czerpać profity ze świadczenia usług księgowych innym podmiotom.
Pieniądze to nie wszystko
Wolny kapitał firmy można inwestować również w dobra niematerialne. Zgodnie z zasadą: aby pomnożyć, trzeba dzielić warto angażować przedsiębiorstwo w działania o charakterze społecznym. Mogą to być dofinansowania posiłków dla pobliskiej szkoły, organizacja pikników rodzinnych, czy wsparcie inicjatyw związanych z ochroną środowiska. Ciekawym zjawiskiem jest także sponsoring interesujących przedsięwzięć sportowych czy naukowych. Jakie korzyści ma z tego firma? Większą lojalność pracowników i klientów, akceptację i szacunek społeczeństwa, a takie wartości w przyszłości bywają bezcenne.
Niezależnie od tego, w jaki sposób firma wykorzysta swoje nadwyżki finansowe, najważniejsze wydaje się to, aby posiadane zasoby nie zostały roztrwonione w łatwy sposób na bieżące produkty „drugiej potrzeby” lub chwilowe fanaberie.
nr 12(128)2012 ![]() |