Zamknij
Serwis www.gazeta-msp.pl wykorzystuje technologię "cookies" tzw. ciasteczka. Pliki wykorzystywane są dla celów poprawnego funkcjonowania naszego serwisu. W przypadku braku zgody na ich zapisywanie konieczna jest zmiana odpowiednich ustawień przeglądarki internetowej z jakiej korzystasz.

Home >> Wszystkie artykuły >> Remedium na bezrobocie >>

Remedium na bezrobocie

Adam Szejnfeld

Po miesiącach wzrostów bezrobocie znów zaczyna spadać. Nie wiemy jak trwały jest to trend, dlatego z uwagą należy obserwować sytuację zarówno na rynku pracy, jak również w całej gospodarce. Nowe dane niewątpliwie cieszą, jednak na to, aby mówić o sukcesach jest oczywiście zdecydowanie za wcześnie. Tym bardziej, że chociaż kryzys gospodarczy wciąż do nas nie zawitał, to spowolnienie daje nam się bardzo poważnie we znaki. Ostatnio otarliśmy się nawet o recesję, gdyż jak nazwać wzrost na poziomie 0,4 proc.
W poszukiwaniu złotej recepty na szybszy rozwój coraz liczniejsi politycy wspinają się na wyżyny populizmu. Zupełnie jakbyśmy znajdowali się w samym środku kampanii wyborczej. Dzielnie kroku dotrzymują im niektórzy ekonomiści, którzy – pomimo swoich tytułów naukowych – nie wahają się podpisywać pod programami, które stoją w ewidentnej sprzeczności nie tylko z doktrynami ekonomii, ale też zdrowym rozsądkiem. W czasach, kiedy liczy się każde miejsce pracy, proponują chociażby zwiększanie kosztów pracy, a na mniejszy wzrost gospodarczy mają receptę w postaci większych podatków i lawinowego wzrostu wydatków budżetowych.

Opozycja ma ten przywilej, że nikt nie rozlicza jej z tego, co w danej chwili obiecuje. Na ten komfort nie może pozwolić sobie rząd, który musi przestawiać programy bezpieczne dla finansów państwa i spójne logicznie. W tej dziedzinie lepiej działać nawet nazbyt ostrożnie, niż lekkomyślnie obiecywać rzeczy niebezpieczne dla finansów państwa w czasach, kiedy zyski z podatków są niższe, niż zwykle.

Ostatnią inicjatywą stworzenia instrumentu wspierania utrzymania miejsc pracy w przedsiębiorstwach jest rządowy projekt „ustawy o szczególnych rozwiązaniach dla pracowników i przedsiębiorców na rzecz ochrony miejsc pracy związanych z łagodzeniem skutków spowolnienia gospodarczego i kryzysu ekonomicznego”. Bardzo długi tytuł, ale pomysły tam zawarte są proste. Trzon projektu stanowią regulacje, które mają zabezpieczyć przedsiębiorców i pracowników przed skutkami spowolnienia gospodarczego. Pogodzeniu interesu pracodawcy i pracownika w trudnych czasach mają sprzyjać zapisy o możliwości udzielenia firmom bezpośredniej pomocy finansowej, która zostanie przeznaczona na dopłaty do wynagrodzeń dla zatrudnionych pracowników.



W dużym skrócie – przedsiębiorstwa, które odczują skutki spowolnienia gospodarczego będą mogły obniżyć pracownikom wymiar czasu pracy i uzyskać bezzwrotną pomoc finansową państwa w celu utrzymania zatrudnienia. Projekt przewiduje możliwość udzielenia firmom bezpośredniej pomocy finansowej w postaci dopłaty do wynagrodzeń dla zatrudnionych pracowników. Co ważne, wsparcie to ma mieć charakter bezzwrotnej pomocy finansowej. Dzięki proponowanym rozwiązaniom możliwe stanie się również uzyskanie refundacji środków przeznaczonych na podniesienie kwalifikacji pracowników. Rozliczenie się z pieniędzy nie będzie skomplikowane, a kontrole otrzymanych świadczeń, spoczywające na barkach marszałka województwa, mają być jak najmniej uciążliwe.

Przyznam szczerze, że w normalnych okolicznościach mocno zastanawiałbym się nad zasadnością bezpośredniego wsparcia finansowego państwa w podtrzymywaniu miejsc pracy. Jednak szczególne okoliczności, jakimi są kryzys u naszych europejskich partnerów i ściśle z tym związane spowolnienie gospodarcze w Polsce, wymagają nowej palety środków oddziaływania na gospodarkę. Ważne jest to zwłaszcza teraz, kiedy nasi zachodni partnerzy „szorują po dnie”, ale spodziewają się wkrótce od tego dna odbić. Jeśli polskie firmy zaczną dzisiaj zanadto zwalniać pracowników, to za parę, paręnaście miesięcy, kiedy sytuacja być może się poprawi, będą nieprzygotowane do szybkiego zwiększenia produkcji. Na dodatek wzrost pewności zatrudnionych, że ich miejsce pracy jest bezpieczne, powinien powstrzymać spadek popytu wewnętrznego.

Wydaje się, że jesteśmy w momencie, w którym rynki oczekują odrobiny stymulacji ze strony państwa. Im lepiej działa gospodarka, tym mniej w niej rządu, ale jeśli sytuacja napawa niepokojem, musimy sięgać po nadzwyczajne metody. Zapewnienie pomocy w ochronie miejsc pracy firmom borykającymi się z kłopotami będzie zdecydowanym i mocnym krokiem rządu w walce ze spowolnieniem gospodarczym. Obok dążeń do tworzenia nowych miejsc pracy należy bowiem starać się utrzymać także te już istniejące. To jest tańsze, ale przede wszystkim efektywniejsze.


nr 6(134)2013


zamów koszyk

| |
Komentarze Dodaj komentarz
Brak komentarzy.

Partnerzy

Reklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzy
Archiwum