Polska wśród liderów fiskalizmu
Felieton maj 2006
W UE najniższe obciążenia pracy notują kraje anglosaskie – Irlandia i Wielka Brytania. Tam firma zatrudniająca pracownika musi się liczyć z koniecznością opłacenia danin na poziomie odpowiednio 25,7 proc. i 33,5 proc. Także w pozostałych krajach anglosaskich – USA, Australii i Nowej Zelandii – koszty te są poniżej przeciętnej OECD i wahają się od 20 do 30 proc. Najmniej – poniżej 20 proc. – obciążeni są pracownicy i pracodawcy w Meksyku i Korei.
Polska, chcąc obniżyć rekordowo wysokie bezrobocie musi obniżyć koszty pracy. Trzeba więc pochwalić propozycję rządu, przewidującą obniżenie składki rentowej i chorobowej. Jest jednak jedno „ale”. Na takie zmiany potrzeba pieniędzy, ponieważ redukcja kosztów pracy jest bardzo droga dla budżetu i powoduje konieczność znalezienia źródeł jej finansowania. Na przykład, obniżenie o jeden punkt proc. składki na fundusz rentowy, to ubytek w dotowanym z budżetu ZUS w wysokości około 2,5 mld zł.
Skąd wziąć na to pieniądze? Są dwie drogi – jedna na skróty, druga trudna i wyboista. Narzuty na pracę można obniżać przez podniesienie innych podatków. Na przykład obniżyć składkę na ZUS, ale podnieść akcyzę czy VAT. Jest to działanie bezcelowe, przypominające przekładanie pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej.
Pozostaje więc trudniejsza droga. Trzeba znaleźć oszczędności w wydatkach. Można ich szukać w budżecie (na przykład w wydatkach na administrację), jednak naprawdę duże rezerwy tkwią w systemach wypłacających świadczenia socjalne. Tylko ich ograniczenie pozwoli istotnie zredukować koszty pracy, bez groźby zachwiania budżetem lub podwyżki innych podatków. To wymaga jednak podjęcia niepopularnych decyzji i wprowadzenia odważnych reform. A tego politycy boją się jak ognia.
Pełna treść artykułu dostępna jest w formie e-gazety. Zamów Gazetę PDF ![]() nr 5(50)2006 ![]() Zobacz więcej na temat: Andrzej Arendarski |