Zamknij
Serwis www.gazeta-msp.pl wykorzystuje technologię "cookies" tzw. ciasteczka. Pliki wykorzystywane są dla celów poprawnego funkcjonowania naszego serwisu. W przypadku braku zgody na ich zapisywanie konieczna jest zmiana odpowiednich ustawień przeglądarki internetowej z jakiej korzystasz.

Home >> Wszystkie artykuły >> Złoty nadal pozostanie mocny >>

Złoty nadal pozostanie mocny

Koniunktura w polskiej gospodarce

To już slogan wielokrotnie powtarzany przez analityków, a nadal prawdziwy. Bo nic nie wskazuje na to, aby rozpoczęty jeszcze w 2004 r. trend wzrostowy naszej waluty miał w najbliższych tygodniach ulec zmianie. Złoty nieraz pokazał swoją klasę w obliczu zawirowań na światowych rynkach w ostatnich miesiącach – osłabienia były krótkotrwałe i stwarzały tylko okazje do korzystnej sprzedaży zagranicznych walut.

Ci, którzy nadal wierzą w moc zagranicznych walut, powinni jeszcze raz przemyśleć swoje stanowisko, gdyż – jak pokazały ostatnie lata – był to pogląd dość kosztowny. Najbardziej stracili ci, którzy uwierzyli w słowa przedstawicieli amerykańskiej administracji o kontynuacji polityki mocnego dolara. Tymczasem, pieniądz z wizerunkiem Jerzego Waszyngtona potaniał najbardziej – 25.03.2008 r. na rynku międzybankowym był wart zaledwie 2,2650 zł, wobec ponad 4 zł w 2004 r. Jednak słabość dolara to nie tylko polski przypadek. Koszyk dolarowy obrazujący relację „zielonego” względem sześciu głównych światowych walut odnotował w marcu nowe minima w swojej ponad 30-letniej historii. W efekcie, euro było najsilniejsze od czasu powstania – 1,5905 USD 17. marca br., a jen najmocniejszy od ponad dekady – poniżej 100 USD. Słabość dolara to wynik kryzysu zaufania wobec amerykańskich instytucji (agresywnych obniżek stóp procentowych przez tamtejszy bank centralny), a także rosnących obaw, co do stanu tej wciąż jeszcze największej gospodarki świata.

Na przestrzeni ostatnich tygodni niemal wszyscy znaczący ekonomiści przyznali, iż de facto znajduje się ona już w recesji, a największym problemem wciąż pozostaje sytuacja na rynku pożyczek hipotecznych, dodatkowo coraz bardziej rzutująca na kondycję tamtejszych instytucji finansowych. O tym, że niektóre z nich mogą zbankrutować przyznał kilka tygodni temu sam szef FED, ale chyba nikt nie spodziewał się, że stanie się to tak szybko. W połowie marca o problemach z płynnością poinformował Bear Stearns, drugi co do wielkości ubezpieczyciel obligacji w USA, który natychmiast dostał pomoc ze strony nowojorskiego oddziału FED (co również było precedensem) i swojego konkurenta JP Morgan, który zaledwie dwa dni później dostał zgodę na przejęcie tej instytucji za ułamek jej wcześniejszej wartości. Wcześniej na rynki napłynęły nowe pieniądze – FED wspólnie z pozostałymi bankami centralnymi uruchomił ogromne linie kredytowe, mające w swoim założeniu rozwiązać pojawiające się problemy braku płynności. Z kolei 18. marca br. doszło w USA do kolejnej, dość dużej obniżki stóp procentowych. W efekcie stopa funduszy federalnych spadła do 2,25 proc. – poziomu najniższego po Japonii wśród krajów rozwiniętych. Tym samym dolar znalazł się w drugiej lidze. Główne pytanie brzmi, na jak długo? O ile w ciągu kilku najbliższych tygodni wzrosły szanse na korektę wzrostową, to w długim okresie do słabości „zielonego” trzeba będzie się przyzwyczaić. W efekcie nadal będzie utrzymywać się zainteresowanie nowymi, obiecującymi rynkami, które będą mogły wykazać się solidnymi fundamentami – takimi jak Polska.

Autor jest Głównym Analitykiem w First International Tarders Dom Maklerski

www.fitdm.pl

Pełna treść artykułu dostępna jest w formie e-gazety.

Zamów Gazetę PDF koszyk



nr 4(73)2008


zamów koszyk

Zobacz więcej na temat: gospodarka | złoty

| |
Komentarze Dodaj komentarz
Brak komentarzy.

Partnerzy

Reklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzy
Archiwum