Czarny styczeń
Koniunktura w polskiej gospodarce
W minionym miesiącu nie dość, że nie było śniegu, to trudno było też znaleźć zadowolonych inwestorów. Większość z nich z niepokojem spoglądała na tablice giełdowych notowań, gdzie indeksy systematycznie pikowały w dół. Nieznaczną poprawę przyniosła dopiero ostatnia dekada stycznia, ale i tak cały miesiąc był jednym z najgorszych w ostatnich latach. W efekcie, nieoficjalnie szacuje się, że Polacy mogli wypłacić z funduszy akcji nawet 10 mld zł. Do łask powróciły bezpieczne inwestycje, chociaż można było zauważyć wzrost zainteresowania alternatywnymi rynkami (waluty, surowce, nowa energia).
Niewątpliwie skala styczniowej przeceny zaskoczyła nawet największych pesymistów. Indeks WIG20 z impetem spadł poniżej istotnego psychologicznego poziomu 3.000 pkt., po raz kolejny stawiając pod ścianą tych, którzy twierdzili, iż dobre fundamenty polskiej gospodarki nie pozwolą na tak silną przecenę. Natura rynków finansowych pozostaje jednak niezmienna. W obliczu zagrożenia zarządzający globalnymi funduszami redukują wszystkie pozycje, nieraz także te, które mogłyby im przynieść dodatkowe zyski. To tłumaczy silną wyprzedaż na giełdach krajów, które jeszcze kilka tygodni wcześniej wymieniano jako potencjalne hity inwestycyjne 2008 r. (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny). Tym samym musimy pogodzić się z tym, że to nastroje na Wall Street będą dyktować warunki pozostałym rynkom i to jeszcze przez kilka miesięcy. Pamiętajmy także o drugiej regule rynku – podczas silnej hossy akcje mogą być skrajnie przewartościowane, a podczas bessy skrajnie niedowartościowane. Tym samym opinie części uczestników rynku, iż wyceny niektórych polskich spółek stały się atrakcyjne, mogą wydawać się słuszne, ale pod warunkiem, iż zignorujemy wspomnianą wcześniej naturę rynku. To oznacza nie mniej, nie więcej, iż kupując akcje już teraz zarobimy (analiza techniczna podpowiada, iż indeks WIG20 ma szanse powrócić w okolice 3.250 pkt.), to średniookresowo będziemy narażeni na dalsze spadki. Oczywiście rynek nie jest jednolity, a giełdowe indeksy to tylko średnia. Tym samym nie można wykluczyć, że trafimy na swoiste perełki, które dadzą przyzwoite zyski. Jednak statystycznie jest to dość trudne choćby dlatego, że nie powinniśmy angażować większości środków w jedną spółkę. Lepiej pomyśleć o efektywnej alokacji naszego portfela w różne klasy aktywów.
Autor artykułu jest Głównym Analitykiem W First Internetional Traders Dom Maklerski S.A.
Pełna treść artykułu dostępna jest w formie e-gazety. Zamów Gazetę PDF ![]() nr 2(71)2008 ![]() Zobacz więcej na temat: koniunktura | giełda |