Zamknij
Serwis www.gazeta-msp.pl wykorzystuje technologię "cookies" tzw. ciasteczka. Pliki wykorzystywane są dla celów poprawnego funkcjonowania naszego serwisu. W przypadku braku zgody na ich zapisywanie konieczna jest zmiana odpowiednich ustawień przeglądarki internetowej z jakiej korzystasz.

Home >> Stałe działy Gazety MSP >> Gospodarka >> Złoty i giełda - dwa różne rynki >>

Złoty i giełda - dwa różne rynki

Koniunktura w polskiej gospodarce

W pierwszych tygodniach maja na krajowym rynku walutowym utrzymywał się optymizm, którego nie można było odnaleźć na warszawskiej giełdzie. Tym samym widoczna od kilku miesięcy różnica w zachowaniu się obu rynków stała się jeszcze bardziej wyraźna. Dlaczego zagraniczni inwestorzy boją się inwestować w polskie akcje?

W maju warszawski parkiet nieraz zaskakiwał analityków. O ile wyniki finansowe opublikowane przez notowane na nim spółki nie zaskoczyły negatywnie, a ogólne noty dla polskiej gospodarki pozostały dobre, o tyle zagranicznych inwestorów było jak na lekarstwo. Dla nich bowiem polskie spółki wcale nie były tak tanie, jak mogłoby się to wydawać patrząc po skali przeceny rozpoczętej jesienią ub.r. Przypomnijmy, iż od października 2007 do maja 2008 r. główny indeks giełdy grupujący największe spółki (WIG20) spadł o blisko 25 proc. W międzyczasie złoty umocnił się względem dolara o 18 proc., a do euro o ponad 9 proc. W efekcie, biorąc pod uwagę wciąż utrzymującą się niepewność co do kierunku światowej gospodarki, inwestycje w polskie akcje – względnie drogie na tle innych rynków wschodzących, które przeceniły się bardziej – nie stanowiły atrakcyjnej alternatywy dla lokaty kapitału. W efekcie statystyka ostatnich kilku tygodni nie wygląda zbyt dobrze – maj kończymy na nieznacznych minusach. Jednak trzeba wziąć pod uwagę fakt, iż jest ona także wynikiem zmiennych nastrojów na nowojorskiej giełdzie. W ostatniej dekadzie miesiąca doszło do wyraźnej przeceny indeksów za sprawą kolejnych rekordów ropy naftowej (cena baryłki w kontraktach terminowych przekroczyła poziom 134 USD). Inwestorzy przestraszyli się negatywnego wpływu systematycznie drożejącej ropy, która być może postawi pod znakiem zapytania oczekiwane ożywienie w gospodarce w drugiej połowie roku. A nie ma nic gorszego dla rynków akcji, niż długa stagnacja. Nieoczekiwanie jednak, 27. maja ceny ropy załamały się, powracając poniżej poziomu 130 USD za baryłkę. Jeśli uznać to za sygnał głębszej korekty tego surowca, to na przestrzeni najbliższych tygodni sytuacja na giełdach powinna się poprawić. Niezależnie od tego, czy ten scenariusz się zrealizuje, obecnie słynne powiedzenie z Wall Street „sell in May and go away” ponownie zdało egzamin.

A co ze złotym? Widać, że korelacja z giełdowymi indeksami zanika, gdyż rynek walutowy rządzi się innymi prawami. Tu ważniejsze są oczekiwania co do kształtu polityki monetarnej prowadzonej przez banki centralne. Dopóty szanse na kolejne podwyżki stóp procentowych w Polsce będą się utrzymywać, dopóty złoty pozostanie mocny i trudno będzie mówić o szansach na wyraźniejszą zmianę trendu (nie jest nią nawet 10 groszowa korekta w górę na USD/PLN). Z kolei opublikowane w maju dane makroekonomiczne z kraju pokazały, że gospodarka wciąż znajduje się w dobrej kondycji, a pewien pesymizm powstały po słabych odczytach w marcu nie znalazł potwierdzenia. Tym samym można mieć nadzieję, że w II kwartale br. wzrost gospodarczy będzie zbliżony do tego w pierwszych trzech miesiącach roku, czyli 5,5-6,0 proc. r/r.

Utrzymująca się wysoka dynamika wynagrodzeń, a także fluktuacje na światowych rynkach towarowych i surowcowych pozostaną jednym z koronnych argumentów przemawiających za utrzymaniem linii zacieśniania polityki monetarnej przez RPP. W maju, zgodnie z oczekiwaniami, jej członkowie wstrzymali się z decyzją o podwyżce stóp procentowych, ale najprawdopodobniej koszt pieniądza wzrośnie do 6,00 proc. w końcu czerwca. W najbliższych tygodniach większy wpływ na zachowanie się kursu złotego mogą mieć wahania na rynku EUR/USD. Możliwy powrót w kierunku mocnego dolara za sprawą rosnących obaw o stan europejskiej, a także azjatyckiej gospodarki, może doprowadzić do wyraźnych wzrostów na parze USD/PLN (nawet do 2,25 zł z obecnych 2,17 zł). To może doprowadzić do osłabienia się złotego także względem pozostałych walut. Euro ma szanse podrożeć do 3,44 zł, a frank do 2,10 zł. Poziomy te mogą być jednak okazją do korzystnej sprzedaży walut, gdyż na koniec czerwca złoty może być ponownie mocniejszy.


Autor jest Głównym Analitykiem
First International Traders Dom Maklerski S.A.
www.fitdm.pl

Pełna treść artykułu dostępna jest w formie e-gazety.

Zamów Gazetę PDF koszyk



nr 6(75)2008


zamów koszyk

Zobacz więcej na temat: rynek | giełda | GPW

| |
Komentarze Dodaj komentarz
Brak komentarzy.

Partnerzy

Reklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzy
Archiwum