Zamknij
Serwis www.gazeta-msp.pl wykorzystuje technologię "cookies" tzw. ciasteczka. Pliki wykorzystywane są dla celów poprawnego funkcjonowania naszego serwisu. W przypadku braku zgody na ich zapisywanie konieczna jest zmiana odpowiednich ustawień przeglądarki internetowej z jakiej korzystasz.

Home >> Stałe działy Gazety MSP >> Zarządzanie >> Ciche koszty złych decyzji technologicznych - jak warsztaty FlowDog pomagają ich uniknąć? >>

Ciche koszty złych decyzji technologicznych - jak warsztaty FlowDog pomagają ich uniknąć?

Nie wszystkie błędy w firmie widać w Excelu. Zła decyzja technologiczna rzadko eksploduje od razu. Zamiast tego sączy się powoli – wypalając motywację zespołu, przeciążając menedżerów, blokując rozwój i zużywając budżet. Działa? W teorii. Przynosi zyski? Tylko na papierze. Pytanie brzmi: jak uniknąć decyzji, których konsekwencje poznajesz dopiero wtedy, gdy jest już za późno?

FlowDogLab to nie prezentacja narzędzi, ale warsztaty stawiające praktyczną diagnozę, która pozwala oddzielić realne potrzeby od pozornych „must have” i podjąć decyzje, które naprawdę coś zmieniają.

Dług technologiczny – co to i jak do tego w ogóle dochodzi?

Dług technologiczny (ang. technical debt) to jeden z najbardziej znaczących "cichych kosztów". Powstaje on, gdy firmy wybierają szybkie i łatwe rozwiązania zamiast solidnych i przyszłościowych, co prowadzi do narastania problemów w dłuższej perspektywie.

Dzieje się tak, gdy firma trzyma się tymczasowych rozwiązań, które pozwalają osiągnąć krótkoterminowy cel. Jednak niesie to za sobą długoterminowe konsekwencje. Dług technologiczny często powstaje, gdy w firmie wdrażane są rozwiązania o nieuzasadnionej złożoności, a w dodatku z błędami, których na początku nie widać i pozornie w niczym nie przeszkadzają. W rezultacie projekt kończy się słabą jakością kodu, brakiem dokumentacji i całkowitą porażką.

Ktoś może powiedzieć, że wiele firm latami pracuje na takiej infrastrukturze i „jakoś daje radę”. Z tym że to „jakoś” to tykająca bomba, która w końcu eksploduje. Przykład? Przenieśmy się do 2012 roku – okresu powolnego ożywienia po recesji w 2008 roku. Choć firmom nadal było trudno, przedsiębiorcy ostrożnie wychodzili z kryzysu. Jednak nie wszyscy.

Spektakularnym przykładem jest historia Knight Capital – globalnej firmy usług finansowych. Ten rok przyniósł im stratę w wysokości 440 milionów dolarów, obniżając ich wartość o ponad 70%.

Na czym polegał ich dług technologiczny? Firma posiadała platformę handlową bazującą na przestarzałym i źle utrzymanym kodzie. Ten podstawowy problem spowodował serię niezamierzonych transakcji, które z kolei doprowadziły do ​​jednej z największych strat finansowych w historii. Incydent ten doprowadził firmę na skraj bankructwa i ostatecznie została ona przejęta przez konkurencję.

Łatwo myśleć, że Knight Capital to przypadek odosobniony i niedotyczący mniejszych graczy. Nic bardziej mylnego...

FlowDogLab to najlepsza polisa wobec takich historii

Przed zakupem systemu warto kupić… zrozumienie. Warsztaty FlowDogLab to „technologiczna próba generalna”. Z naszych doświadczeń wynika, że wdrożenie automatyzacji popartej wiedzą i dogłębną analizą może dać ROI na poziomie nawet 125% w skali roku – jak w przypadku klienta FlowDog z sektora e-commerce, który usprawnił proces przygotowywania ofert i skrócił czas ich realizacji z 40 minut do 15. Payback? 5 miesięcy.

Ale nawet mniej spektakularne liczby mają znaczenie. Firma serwisowa, która przemyślanie wdrożyła automatyzację zleceń i protokołów, osiągnęła 60% ROI, a przy tym zyskała lepszą kontrolę operacyjną, stabilność i spójność danych.

Gdyby oba przedsiębiorstwa nadal funkcjonowały w starym trybie, ich dalszy, dynamiczny rozwój byłby niemożliwy. Konkurencja błyskawicznie by je wyprzedziła, a prognozy na kolejne lata pozostawiałyby sporo do życzenia.

Pięć niewidzialnych kosztów błędnych decyzji technologicznych

Czasem nie chodzi o to, ile kosztował system. Chodzi o to, co kosztowało jego wprowadzenie – i czego nie zrobiono, próbując ratować zły wybór.

  1. Strata czasu menedżerskiego – liderzy spędzają miesiące na wdrożeniach, których można było uniknąć. Spotkania, analizy, kolejne prezentacje dostawców – wszystko to zamiast działań, które mogłyby realnie rozwijać firmę.
  2. Frustracja i demotywacja zespołu – kiedy technologia nie działa, cierpią nie tylko procesy. Cierpi też morale. Każdy dzień z systemem, który utrudnia pracę zamiast ją usprawniać, odbiera pracownikom wiarę w sens zmian.
  3. Utracone dane i szanse – brak integracji, błędy przy ręcznym przepisywaniu, ograniczenia starych narzędzi – wszystko to prowadzi do sytuacji, w której firma nie wie, co naprawdę się dzieje… a więc nie wie też, jak działać lepiej.
  4. Nadszarpnięty wizerunek – nietrafione wdrożenie zniechęca do kolejnych zmian. Zespół przestaje wierzyć w innowacje. Nawet jeśli później pojawi się dobre rozwiązanie – nikt już nie będzie chciał słyszeć o transformacji.
  5. Koszty szkoleń i konsultacji, które nic nie dały – dobrze przygotowana zmiana nie potrzebuje dziesiątek godzin szkoleń. Jeśli jednak narzędzie nie odpowiada na realne potrzeby – żadne konsultacje nie pomogą.

FlowDogLab jako bufor bezpieczeństwa – zanim kupisz, dowiedz się, czego naprawdę potrzebujesz

Dedykowane warsztaty FlowDogLab pozwalają zdjąć z firmy presję „natychmiastowej decyzji” i dają przestrzeń na mądrą diagnozę. Ich celem nie jest sprzedanie technologii, ale zadanie odpowiednich pytań:

  • Czy ten proces naprawdę trzeba automatyzować?
  • Jakie problemy chcemy rozwiązać?
  • Czy jesteśmy gotowi na zmianę – organizacyjnie i kulturowo?

Eksperci FlowDog pomagają przejść od intuicji do faktów. Dzięki warsztatom firma zyskuje nie tylko mapę potencjału automatyzacji, ale też świadomość, czego nie robić – co jest równie cenne.

Czy ten proces naprawdę warto automatyzować?

Nie każde powtarzalne działanie opłaca się automatyzować. Czasem koszt wdrożenia przewyższa zyski. Czasem problem nie leży w narzędziu, a w strukturze pracy. Przykłady?

  • Automatyzacja zatwierdzania wydatków, gdy realnym problemem jest brak jasnych reguł decyzyjnych.
  • Wdrożenie systemu do zarządzania projektami w organizacji, w której brakuje podstawowej kultury planowania.
  • Kupno zaawansowanego CRM-a w firmie, gdzie handlowcy nadal zapisują kontakty na kartkach.

FlowDogLab pomaga to zobaczyć. Dzięki analizie procesów i sesjom z zespołem firma od razu wie, które pomysły mają sens – a które tylko wyglądają dobrze na prezentacji.

Zespół jako filtr – jak przekonać sceptyków?

Złe decyzje zapadają w ciszy – bo nikt nie pytał tych, którzy będą z nimi żyć. FlowDogLab odwraca ten schemat. Warsztaty angażują nie tylko liderów, ale i pracowników operacyjnych. To oni najlepiej wiedzą, co działa, a co tylko udaje, że działa.

Dzięki interaktywnej formule warsztatów:

  • Zespół nie sabotuje zmian, bo sam je współtworzy.
  • Sceptycy stają się ambasadorami usprawnień – bo widzą ich sens.
  • Firma buduje kulturę otwartości i współodpowiedzialności za rozwój.

Zanim wydasz – zrozum, czego naprawdę potrzebujesz.

Decyzje IT kosztują więcej niż tylko pieniądze. Dlatego tak istotne jest to, aby działania były poprzedzone nauką, zrozumieniem i głęboką analizą sytuacji firmy. FlowDogLab to nie tylko warsztat. To tarcza przed nietrafioną inwestycją. Miejsce, w którym technologia przestaje być celem, a staje się narzędziem – do lepszej pracy, mniejszych strat i większego sensu działania.

| |
Komentarze Dodaj komentarz
Brak komentarzy.

Partnerzy

Reklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzy
Archiwum