Fikcja doręczenia, czyli list, którego nikt nie przeczytał
MSP
Wyobraź sobie, że prowadzisz firmę. Pracujesz, inwestujesz, zatrudniasz ludzi. Pewnego dnia dowiadujesz się, że masz zajęte konto przez komornika. Dlaczego? Bo sąd wydał wyrok, urząd naliczył karę, a Ty… nie wiedziałeś o sprawie. Jak to możliwe? Odpowiedź brzmi: fikcja doręczenia.
Fikcja doręczenia to mechanizm prawny, który pozwala uznać pismo za doręczone, nawet jeśli adresat go nie odebrał. Wystarczy dwukrotne awizowanie i upływ 14 dni.
Formalnie wszystko jest w porządku. Faktycznie – przedsiębiorca nie ma pojęcia, że właśnie stracił prawo do obrony. W praktyce oznacza to, że państwo uznaje „doręczenie”, choć nikt nie przeczytał pisma. To nie jest komunikacja – to gra pozorów.
Prawo kontra rzeczywistość
Konstytucja gwarantuje prawo do sądu i obrony. Ale fikcja doręczenia w praktyce te prawa odbiera. Państwo mówi: „Doręczyliśmy”, choć faktycznie nie doszło do kontaktu z adresatem. W imię wygody urzędów tworzy się iluzję procedur, w której obywatel staje się statystą. To nie jest drobny problem – to systemowa wada, która uderza w fundamenty zaufania do państwa.
Czy można nazwać państwem prawa strukturę, która opiera się na fikcji? Jeśli fundamentem systemu jest założenie, że „udajemy, że doręczyliśmy”, to cały gmach traci wiarygodność. Prawo istnieje tylko na papierze. A przedsiębiorca, który nie wie o decyzji, nie może się bronić, nie może zapłacić w terminie, nie może działać zgodnie z prawem. To nie jest państwo prawa – to państwo pozoru.
Skutki dla przedsiębiorców
Dla biznesu fikcja doręczenia to bomba z opóźnionym zapłonem. Wśród najgroźniejszych dla przedsiębiorcy skutków fikcyjnego doręczenia możemy wymienić:
- utratę terminów – odwołania i apelacje stają się niemożliwe,
 - egzekucję bez wiedzy dłużnika – komornik wchodzi do firmy, choć przedsiębiorca nie zna podstawy prawnej,
 - koszty i chaos – przywracanie terminów, dodatkowe opłaty, utrata reputacji,
 - brak zaufania do instytucji – przedsiębiorcy postrzegają państwo jako wroga, a nie partnera.
 
Wyobraźmy sobie sytuację: jednoosobowa działalność gospodarcza zmienia adres, ale nie aktualizuje wpisu w CEIDG. Urząd wysyła decyzję na stary adres, awizuje dwa razy, mija 14 dni – sprawa „załatwiona”. W rzeczywistości przedsiębiorca dowiaduje się o wszystkim dopiero od komornika. Czy to jest sprawiedliwość? Czy to jest państwo prawa?
Państwo, które nie komunikuje się z obywatelem
Doręczenie jest kluczowym elementem każdego postępowania. Od niego zależy możliwość obrony, terminowość działań, pewność prawa. Gdy doręczenie staje się fikcją, cały system traci sens. Państwo, które nie potrafi skutecznie poinformować obywatela, przestaje być państwem – staje się strukturą formalną, w której przepisy służą wygodzie aparatu, a nie ochronie praw jednostki.
To nie jest tylko problem techniczny. To filozofia działania. Państwo, które wybiera fikcję zamiast faktów, pokazuje, że procedura jest ważniejsza niż człowiek. A to oznacza, że mamy do czynienia z iluzją państwa prawa. W takim systemie obywatel nie jest partnerem – jest przeszkodą, którą trzeba „obsłużyć” jak najszybciej.
Dlaczego to jest groźne dla gospodarki?
Przedsiębiorcy działają w warunkach ryzyka rynkowego, ale ryzyko prawne powinno być minimalizowane przez jasne i przewidywalne procedury. Fikcja doręczenia wprowadza element niepewności, który jest nie do zaakceptowania w nowoczesnej gospodarce. Wyrok, o którym firma nie wie, może oznaczać utratę płynności, reputacji, a w skrajnych przypadkach – bankructwo. To nie jest tylko problem jednostki, to problem systemowy, który wpływa na klimat inwestycyjny i zaufanie do instytucji.
Jak wygląda to w praktyce?
Przykład z życia: przedsiębiorca prowadzi firmę transportową. Zmienia siedzibę, ale zapomina zaktualizować adres w rejestrze. Urząd skarbowy wysyła decyzję o zaległości podatkowej na stary adres. List wraca, ale po dwóch awizach uznaje się go za doręczony. Po kilku miesiącach komornik zajmuje konto. Przedsiębiorca dowiaduje się o sprawie, gdy jest już za późno na odwołanie. Czy to jest zgodne z zasadą zaufania do państwa? Czy to jest ochrona praw obywatela?
Czy są alternatywy?
Tak – cyfrowe e-doręczenia, które wymagają aktywnego potwierdzenia odbioru. To rozwiązanie, które eliminuje problem „zaginionych” listów. W dobie cyfryzacji i profilu zaufanego nie ma żadnego usprawiedliwienia dla utrzymywania fikcji doręczenia. To relikt czasów, gdy państwo nie miało narzędzi, ale dziś jest tylko wygodnym skrótem dla administracji. Wprowadzenie obowiązkowych e-doręczeń dla firm mogłoby zakończyć tę patologię – ale czy jest wola polityczna, by to zrobić?
Wnioski
Fikcja doręczenia to symbol systemu, w którym formalizm zastępuje sprawiedliwość. Jeśli chcemy budować gospodarkę opartą na zaufaniu, musimy zrezygnować z fikcji i postawić na realną komunikację. Bo państwo, które udaje, że doręcza, przestaje być państwem prawa – staje się państwem pozoru. A w państwie pozoru przedsiębiorca nigdy nie jest bezpieczny.
| 
                                                 nr 11(259)2025 ![]()  | 
                                |

        

                         



 
							
							
							
							
							
							




