Niech własne sukcesy nas nie usypiają
Felieton styczeń 2007
(Francesco de Goya)
Wspaniały czas dla rozmyślań, dokonania podsumowania dotychczasowego życia, zastanowienia się nad przyszłością, czyli czas Świąt Bożonarodzeniowych i Nowego Roku, już za nami. Ilu z nas, mówiąc za Immanuelem Kantem, miało wystarczająco dużo odwagi, aby wykorzystać ten świetny okres do posłużenia się własnym rozumem?
Zapewne niewielu. W codziennym pędzie ku lepszej przyszłości zapominamy o tejże przyszłości. Odpowiedzmy sobie raz jeszcze na pytanie: ilu z nas skoncentrowało się na tyle, aby chociaż przez chwilę pochylić się nad sensem tego co robimy? Czy nie jest tak, że codziennie wykonujemy szereg czynności, no bo je wykonujemy. Cyceron podkreślał, że każdy może pobłądzić, natomiast tylko głupi tkwi w błędzie. Takie intelektualne cofnięcie się o pół kroku, do którego zachęcam, na pewno nie zaszkodzi. Bardzo często jedyną przyczyną bezsensownego brnięcia poprzez życie w sposób znacznie odbiegający od oczekiwań jest nieumiejętność zatrzymania się na chwilę po to, aby ocenić zdarzenia z pewnej perspektywy, a nie będąc w nie w pełni zaangażowanym. Chwila refleksji potrzebna jest każdemu, niestety nie każdy potrafi się na nią zdobyć.
Będąc uzależnionym od swojej własnej pracy, inicjatywy, poświęcenia, także mali i średni przedsiębiorcy nie mogą zapomnieć o konieczności częstego, a najlepiej bardzo częstego i starannego rewidowania własnego pomysłu na życie. Nigdy nie powinni zakładać, że to, co robią, robią już najlepiej. Doskonale ujął to Thomas Huxley, który w liście do Herberta Spencera napisał, że jest nazbyt sceptyczny, aby negować możliwość czegokolwiek. Całkiem niedawno obserwowałem negocjacje, podczas których jedna ze stron konsekwentnie szła do przodu, dążąc do sfinalizowania prowadzonych rozmów. Wobec przyjętych założeń, realizowane były kolejne etapy prowadzonych rozmów.
Ja również poddałem się dynamice zdarzeń. Otrzeźwienie przyszło wraz z refleksją, iż nie zawsze marsz do przodu jest właściwy. Kiedy zrobienie istotnego kroku do przodu mogłoby być błędem i zakończyć się totalną porażką? W sytuacji, gdy w kolejnym etapie prowadzonych negocjacji czy splotu okoliczności, stanęlibyśmy na skraju przepaści! A takie sytuacje w życiu każdego z nas nie są przecież rzadkie! Zatem, czy stojąc nad skrajem przepaści, zrobienie kolejnego kroku do przodu jest właściwe? Na pewno nie! A ilu z nas tak naprawdę zawsze wie lub co najmniej podejrzewa, że stoi już nad skrajem przepaści? Niewielu! Dlatego naprawdę warto na jakiś czas poważnie zastanowić się nad tym, co robimy. Czas świąteczny idealnie sprzyjał takim przemyśleniom. Tylko czy wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę? Czy chociaż raz w roku podejmujemy wysiłek przeprowadzenia samooceny? Oby tak było. Obyśmy nie obawiali się takiej samooceny, obyśmy zechcieli spojrzeć na siebie samokrytycznie. Jako ludzie powinniśmy co do zasady chcieć lepiej, więcej, poszukiwać obszarów, w których jeszcze coś możemy osiągnąć – zarówno jako przedsiębiorcy i liczący się, uczestnicy lokalnych społeczności. Zmagający się z rzeczywistością w epoce Francesco de Goyi inny wybitny przedstawiciel tamtego okresu – Napoleon Bonaparte, przyznał, iż głupiec ma wielką przewagę nad człowiekiem inteligentnym: jest zawsze z siebie zadowolony.
Pełna treść artykułu dostępna jest w formie e-gazety. Zamów Gazetę PDF ![]() nr 1(58)2007 ![]() Zobacz więcej na temat: Sławomin Horbaczewski |