Zamknij
Serwis www.gazeta-msp.pl wykorzystuje technologię "cookies" tzw. ciasteczka. Pliki wykorzystywane są dla celów poprawnego funkcjonowania naszego serwisu. W przypadku braku zgody na ich zapisywanie konieczna jest zmiana odpowiednich ustawień przeglądarki internetowej z jakiej korzystasz.

Home >> Wszystkie artykuły >> Zbudować drogi do zjednoczonej Europy >>

Zbudować drogi do zjednoczonej Europy

Felieton: Andrzej Arendarski

Tym razem to nie pazerność sektora finansowego, ale wulkan doprowadził do poważnego kryzysu gospodarczego. Straty przewoźników lotniczych, lotnisk i biur turystycznych liczone są w setkach milionów euro. Sytuacja stała się na tyle dramatyczna, że niektóre z poszkodowanych firm poprosiły nawet Komisję Europejską o możliwość anulowania zobowiązań wobec pasażerów odwołanych lotów. Prośby dotyczą także wsparcia finansowego. A że w biznesie, jak w przyrodzie, nic nie ginie, kiedy przewoźnicy z obawą śledzili doniesienia o aktywności wulkanu na Islandii, przewoźnicy lądowi sprzedawali bilety na pniu.

Jak zwykle przy okazji kryzysów bywa, tak i w tym przypadku okazało się, że planów awaryjnych na wypadek niespodziewanych zjawisk, jak wybuch wulkanu, jest jak na lekarstwo. Europejska sieć połączeń lądowych w wielu miejscach okazała się niewydolna. Przy okazji wybuchu wulkanu eurodeputowani oraz hiszpańska prezydencja Unii Europejskiej wystąpili więc z postulatem stworzenia transeuropejskiej sieci kolejowej, która będzie zdolna przejąć obowiązki samolotów w kryzysowych sytuacjach. Dlaczego? W Unii Europejskiej, słynącej przecież z dążenia do harmonizowania europejskich przepisów, norm, itd., transport kolejowy jest kompletnym zaprzeczeniem idei „transeuropejskości”. Przy okazji propozycji hiszpańskiej prezydencji argumentowano m.in., że żaden niemiecki pociąg nie jest w stanie przejechać przez tunel we Francji, a żaden francuski nie może przejechać przez tunel w Niemczech.

Na podobne problemy zwracali uwagę już dawno polscy przewoźnicy towarowi, którzy chcieli realizować przewozy do Europy Zachodniej. Mieli z tym poważne problemy, ponieważ w Europie funkcjonuje kilka systemów bezpieczeństwa w ruchu kolejowym. Co więcej, w poszczególnych krajach UE występują różnice w napięciu trakcji elektrycznej. Kto chciał jeździć po całej Europie, musiał zakupić specjalne lokomotywy, które były przystosowane do korzystania z sieci o różnych napięciach. Nie wspominając już o Estonii, która w dziedzictwie po Związku Radzieckim ma szerszy rozstaw torów i znajduje się „89 milimetrów od Europy” (jak brzmiał tytuł znanego filmu dokumentalnego).

Tory w Estonii, autostrady w Polsce (a raczej ich brak), tunele w Niemczech czy we Francji – jak widać droga do zjednoczonej Europy, zarówno w dosłownym, jak i symbolicznym znaczeniu, jest jeszcze daleka.

Adam Szejnfeld
www.szejnfeld.pl

Pełna treść artykułu dostępna jest w formie e-gazety.

Zamów Gazetę PDF koszyk



nr 5(97)2010


zamów koszyk

Zobacz więcej na temat: arendarski

| |
Komentarze Dodaj komentarz
Brak komentarzy.

Partnerzy

Reklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzy
Archiwum