Felieton listopad 2006

Kwiecie� 07, 2007 S�awomir Horbaczewski Wydanie nr 11(56)2006 Wy�wietlono: 657 razy

"Oficjalny program partii
jest na ogó� mniej wa�ny
ni� to, co partia robi."
Fryderyk Engels
Zbli�aj� si� kolejne wybory o charakterze politycznym – tym razem teoretycznie o znaczeniu lokalnym, mocno osadzone w �rodowiskowych realiach, w�ród wzgl�dnie ma�ych miejscowych spo�eczno�ci, gdzie prawie ka�dy zna prawie ka�dego i prawie ka�dy mo�e prawie ka�dego kontrolowa�, nawet na bie��co publicznie rozlicza� z deklarowanych ch�ci czy podj�tych zobowi�za�.

Aczkolwiek w rzeczywisto�ci mo�e si� okaza�, i� to co mia�o by� przypisane do konkretnych osób, ludzi identyfikowalnych na co dzie� przez otoczenie, stanie si� cz�ci� ogólnopolskiej histerii, kampanii wymierzonej przeciwko wszystkim i prowadzonej przez wszystkich. Pojawiaj�ce si� tu i ówdzie pomys�y zmierzaj�ce do marginalizowania lokalnych inicjatyw samorz�dowych w istocie zaprzeczaj� idei lokalnej samorz�dno�ci i s� w sprzeczno�ci z le��cymi u podstaw UE ideami jak najszerszego przekazywania w�adzy rozstrzygania spraw lokalnych do takiej�e w�a�nie lokalnej w�adzy uzale�nionej od lokalnych spo�eczno�ci, a nie od ponadregionalnych uk�adów si� i krajowych czy wr�cz mi�dzynarodowych powi�za� politycznych.

Oczywi�cie w tym miejscu znów móg�bym przywo�a� jak�e aktualne prace Fryderyka Engelsa z XIX wieku, który twierdzi�, i� z chmur brzemiennych burz� musz� si� wy�adowa� pioruny. Tak wi�c nie powinni�my si� w �adnym razie dziwi� temu, co si� wokó� nas dzieje. Polska scena polityczna si�� rzeczy musia�a si� zradykalizowa�, by�o to tylko kwesti� czasu i najprawdopodobniej ten czas w�a�nie w tej chwili nadszed�. Wyborcy w praktyce obserwuj� skutki swoich decyzji przesz�ych i przysz�ych. I ka�dy wyborca takie decyzje dokonuje. Nawet ten, który zaniedba� i zaniedba pój�cia do urny wyborczej, te� podejmuje okre�lone decyzje o charakterze politycznym. Nie tylko dokonanie g�osowania �wiadczy o opowiedzeniu si� za jak�� parti� polityczn�, ale równie� nie dokonanie g�osowania te� o tym �wiadczy. Ka�de z tych zachowa� przyczynia si� w jakim� stopniu do zdobycia lub utraty w�adzy przez jak�� parti� polityczn�. Inny filozof, równie� niemieckiego pochodzenia, a mianowicie Erich Fromm, ju� w XX wieku stwierdzi�, i� technicznie �yjemy w epoce atomowej, ale uczuciowo ci�gle w epoce kamiennej. Odnosi si� to chyba tak�e do zachowa� politycznych, które wci�� bazuj� na najprostszych ludzkich instynktach.

A ona si� jednak porusza! Stwierdzenie Galileusza z siedemnastego wieku odnie�� mo�na dzi� do gospodarki przeciwstawionej polityce. Otó� wbrew przeró�nym majstrowaniom polityków, wbrew trwaj�cemu zajmowaniu si� przez nich samym sob�, bez zwracania uwagi na realny �wiat, na codzienne potrzeby ludzi pracy, którzy albo jako przedsi�biorcy albo jako pracownicy najemni musz� codziennie, dzie� w dzie�, ci�k� prac� i du�ym wysi�kiem zarobi� na swoje utrzymanie, na utrzymanie swoich bliskich, uczestniczy� w �yciu lokalnych spo�eczno�ci, u�ywa� tylko tego co sami s� w stanie wypracowa�. Ma�y lub �redni przedsi�biorca chc�c utrzyma� si� na powierzchni nie mo�e, w przeciwie�stwie do polityka, ho�dowa� zasadzie, któr� Ezop przywo�a� ju� w VI wieku przed nasz� er� – mówi�cej o tym, i� ka�dy z nas nosi dwie sakwy – jedn� z przodu, drug� z ty�u. Do tej z przodu sk�ada b��dy innych, do tej z ty�u swoje w�asne i dlatego ich nie widzi.