Otwartym na świat wiedzie się lepiej
Felieton: Andrzej Arendarski

Poważnym argumentem, świadczącym o tym, że to jednak otwarcie na świat jest lepszą strategią może być opublikowany przez Komisję Europejską raport z badań przeprowadzonych na grupie prawie 10 tys. europejskich firm z sektora MSP, na temat stopnia ich internacjonalizacji. Wynika z niego jednoznacznie, że firmy działające w środowisku międzynarodowym radzą sobie dużo lepiej, niż skupione jedynie na rynku lokalnym. Dowód? Aktywne międzynarodowo firmy odnotowały w objętym badaniami okresie 7-proc. wzrost zatrudnienia, reszta – działająca na rynku lokalnym – tylko 1 proc.
Raport pokazuje także wyraźną korelację pomiędzy internacjonalizacją a innowacyjnością. 26 proc. europejskich firm z sektora MSP, które nie boją się działania na zagranicznych rynkach, wprowadziło na rynek nowy produkt. W przypadku firm lokalnych – tylko 8 proc.
Około 25 proc. europejskich MSP obecnie eksportuje lub zajmowało się eksportem w ostatnich trzech latach – wynika ze wspomnianego opracowania. W podziale na branże najbardziej aktywne międzynarodowo są firmy z zajmujące się m.in. handlem hurtowym, produkcyjnym i motoryzacyjnym. Co prawda, większość aktywności zagranicznej firm w UE skierowana jest na rynek wewnętrzny i tylko 13 proc. z nich kontaktuje się z partnerami spoza Unii. Zapewne odsetek ten byłby większy, ale – co udowodniły badania – większość europejskich przedsiębiorców nie wie, że istnieją publiczne programy wsparcia eksportu. Tylko 16 proc. jest tego świadoma, a jeszcze mniej z nich korzysta.
Dlatego właśnie autorzy raportu wśród zawartych tam rekomendacji wymieniają przede wszystkim konieczność większej promocji programów wsparcia publicznego dla przedsiębiorstw planujących ekspansję zagraniczną. Inne zalecenia to m.in. ułatwianie dostępu do finansowania dla firm MSP, a także bliższe związanie polityki innowacyjnej i proeksportowej. Co ciekawe, badania pokazują, że pierwszym krokiem do eksportu jest dla firmy import i on także – zdaniem ekspertów – powinien być brany pod uwagę w trakcie tworzenia instrumentów wsparcia.
Niedawno polskie media entuzjastycznie przyjęły akcję przedsiębiorców z rodzinnego miasta Adama Małysza, którzy postanowili wspólnie promować się pod hasłem „Made in Wisła”. Takie oznaczenie będzie można znaleźć m.in. na oryginalnych wyrobach rzemiosła ludowego, a także produktach spożywczych. Logo ma nie tylko ułatwić identyfikację wiślańskich produktów i odróżnienie ich od chińskich podróbek, ale przede wszystkim będzie służyć celom promocyjnym. Można tylko przyklasnąć tego typu inicjatywie, ponoć pierwszej tego rodzaju w Polsce. Pokazuje ona, że przedsiębiorcy sami najlepiej potrafią dbać o odpowiednią promocję. Nie zwalnia to jednak z odpowiedzialności państwa za odpowiednią politykę promocyjną polskich firm, ich wyrobów i usług – szczególnie jeśli chodzi o ich obecność na rynkach międzynarodowych. Otwarcie na świat to korzyść nie tylko dla właścicieli firm, ale dla całej gospodarki.
Raport pokazuje także wyraźną korelację pomiędzy internacjonalizacją a innowacyjnością. 26 proc. europejskich firm z sektora MSP, które nie boją się działania na zagranicznych rynkach, wprowadziło na rynek nowy produkt. W przypadku firm lokalnych – tylko 8 proc.
Około 25 proc. europejskich MSP obecnie eksportuje lub zajmowało się eksportem w ostatnich trzech latach – wynika ze wspomnianego opracowania. W podziale na branże najbardziej aktywne międzynarodowo są firmy z zajmujące się m.in. handlem hurtowym, produkcyjnym i motoryzacyjnym. Co prawda, większość aktywności zagranicznej firm w UE skierowana jest na rynek wewnętrzny i tylko 13 proc. z nich kontaktuje się z partnerami spoza Unii. Zapewne odsetek ten byłby większy, ale – co udowodniły badania – większość europejskich przedsiębiorców nie wie, że istnieją publiczne programy wsparcia eksportu. Tylko 16 proc. jest tego świadoma, a jeszcze mniej z nich korzysta.
Dlatego właśnie autorzy raportu wśród zawartych tam rekomendacji wymieniają przede wszystkim konieczność większej promocji programów wsparcia publicznego dla przedsiębiorstw planujących ekspansję zagraniczną. Inne zalecenia to m.in. ułatwianie dostępu do finansowania dla firm MSP, a także bliższe związanie polityki innowacyjnej i proeksportowej. Co ciekawe, badania pokazują, że pierwszym krokiem do eksportu jest dla firmy import i on także – zdaniem ekspertów – powinien być brany pod uwagę w trakcie tworzenia instrumentów wsparcia.
Niedawno polskie media entuzjastycznie przyjęły akcję przedsiębiorców z rodzinnego miasta Adama Małysza, którzy postanowili wspólnie promować się pod hasłem „Made in Wisła”. Takie oznaczenie będzie można znaleźć m.in. na oryginalnych wyrobach rzemiosła ludowego, a także produktach spożywczych. Logo ma nie tylko ułatwić identyfikację wiślańskich produktów i odróżnienie ich od chińskich podróbek, ale przede wszystkim będzie służyć celom promocyjnym. Można tylko przyklasnąć tego typu inicjatywie, ponoć pierwszej tego rodzaju w Polsce. Pokazuje ona, że przedsiębiorcy sami najlepiej potrafią dbać o odpowiednią promocję. Nie zwalnia to jednak z odpowiedzialności państwa za odpowiednią politykę promocyjną polskich firm, ich wyrobów i usług – szczególnie jeśli chodzi o ich obecność na rynkach międzynarodowych. Otwarcie na świat to korzyść nie tylko dla właścicieli firm, ale dla całej gospodarki.
Pełna treść artykułu dostępna jest w formie e-gazety. Zamów Gazetę PDF ![]() nr 9(101)2010 ![]() Zobacz więcej na temat: arendarski |