O atrakcyjność trzeba dbać
Felieton: Andrzej Arendarski

Jeszcze bardziej pomyślne wieści płyną z raportu dla Krakowa. Według UNCTAD to właśnie miasto jest najlepszym miejscem na świecie do lokowania centrów usług dla biznesu. Wysoka ocena Krakowa to m.in. zasługa dostępu do wykwalifikowanych pracowników, ich efektywność, dobre otoczenie biznesowe, niskie ryzyko prowadzenia biznesu oraz korzystne rozwiązania prawne i podatkowe.
Warto wspomnieć, że zagraniczny biznes docenia także Warszawę. W rankingu najpopularniejszych miast dla biznesu, opublikowanym przez CB Richard Eblis, stolica Polski zajęła 5. miejsce w Europie i 12. na świecie. Kryterium rankingu była liczba międzynarodowych koncernów działających w danej metropolii. W Warszawie działa aż 150 z 280 dużych międzynarodowych firm biorących udział w badaniu CBRE.
Patrząc na entuzjastyczne reakcje niektórych mediów i ekspertów wyrażane po publikacji rankingów można pomyśleć, że skoro jesteśmy tak atrakcyjni, nie pozostaje nic innego jak tylko siedzieć z założonymi rękami i czekać na napływ nowych inwestycji. Warto jednak pamiętać, że łaska inwestorów na pstrym koniu jedzie. Wyniki rankingów inwestycyjnych oparte są często na deklaracjach, które mogą mieć niewiele wspólnego z faktyczną decyzją o ulokowaniu kapitału w danym miejscu. Wielokrotnie mogliśmy się o tym przekonać w Polsce, kiedy będąc dosłownie o włos od podpisania umowy, traciliśmy atrakcyjnego inwestora, którego zabierali nam np. Słowacy. Trzeba również brać pod uwagę i to, że decyzje inwestorów uzależnione są od sytuacji w światowej gospodarce, której coraz dalej do stabilności.
Dlatego też, ciesząc się z wyników wspomnianych rankingów, uważam, że w Polsce powinniśmy zadbać przede wszystkim o przygotowanie polskiej gospodarki na nadchodzące, najprawdopodobniej trudne czasy. Chodzi tu nie tylko o odpowiednie zachęty do inwestowania, upraszczanie przepisów, rozwój infrastruktury, a także dalszą poprawę klimatu biznesowego. Poważnym problemem, który nadal nie został rozwiązany, a który może negatywnie odbijać się na kondycji gospodarczej i wpływać na poziom atrakcyjności inwestycyjnej, jest stan finansów publicznych. Środowisko przedsiębiorców od lat apeluje o ich uporządkowanie i zredukowanie deficytu, ale politycy zajęci kolejnymi wyborami puszczają te głosy mimo uszu. Lubią chwalić się zieloną wyspą> i atrakcyjnością inwestycyjną (być może także wyniki raportu UNCTAD zostaną wykorzystane jako dowód skutecznej polityki gospodarczej rządu). Problem w tym, że bez koniecznych reform, być może już niedługo nie będzie się czym chwalić. Przecież inni, w tym nasi sąsiedzi, nie stoją w miejscu i może się okazać, że to tam zaczną podążać inwestorzy...
Warto wspomnieć, że zagraniczny biznes docenia także Warszawę. W rankingu najpopularniejszych miast dla biznesu, opublikowanym przez CB Richard Eblis, stolica Polski zajęła 5. miejsce w Europie i 12. na świecie. Kryterium rankingu była liczba międzynarodowych koncernów działających w danej metropolii. W Warszawie działa aż 150 z 280 dużych międzynarodowych firm biorących udział w badaniu CBRE.
Patrząc na entuzjastyczne reakcje niektórych mediów i ekspertów wyrażane po publikacji rankingów można pomyśleć, że skoro jesteśmy tak atrakcyjni, nie pozostaje nic innego jak tylko siedzieć z założonymi rękami i czekać na napływ nowych inwestycji. Warto jednak pamiętać, że łaska inwestorów na pstrym koniu jedzie. Wyniki rankingów inwestycyjnych oparte są często na deklaracjach, które mogą mieć niewiele wspólnego z faktyczną decyzją o ulokowaniu kapitału w danym miejscu. Wielokrotnie mogliśmy się o tym przekonać w Polsce, kiedy będąc dosłownie o włos od podpisania umowy, traciliśmy atrakcyjnego inwestora, którego zabierali nam np. Słowacy. Trzeba również brać pod uwagę i to, że decyzje inwestorów uzależnione są od sytuacji w światowej gospodarce, której coraz dalej do stabilności.
Dlatego też, ciesząc się z wyników wspomnianych rankingów, uważam, że w Polsce powinniśmy zadbać przede wszystkim o przygotowanie polskiej gospodarki na nadchodzące, najprawdopodobniej trudne czasy. Chodzi tu nie tylko o odpowiednie zachęty do inwestowania, upraszczanie przepisów, rozwój infrastruktury, a także dalszą poprawę klimatu biznesowego. Poważnym problemem, który nadal nie został rozwiązany, a który może negatywnie odbijać się na kondycji gospodarczej i wpływać na poziom atrakcyjności inwestycyjnej, jest stan finansów publicznych. Środowisko przedsiębiorców od lat apeluje o ich uporządkowanie i zredukowanie deficytu, ale politycy zajęci kolejnymi wyborami puszczają te głosy mimo uszu. Lubią chwalić się zieloną wyspą> i atrakcyjnością inwestycyjną (być może także wyniki raportu UNCTAD zostaną wykorzystane jako dowód skutecznej polityki gospodarczej rządu). Problem w tym, że bez koniecznych reform, być może już niedługo nie będzie się czym chwalić. Przecież inni, w tym nasi sąsiedzi, nie stoją w miejscu i może się okazać, że to tam zaczną podążać inwestorzy...
nr 9(113)2011 ![]() |