(Nie)pewne źródło finansowania?
Rynek instytucji para-bankowych oferujących szybkie pożyczki rozkwita – liczba udzielanych kredytów systematycznie rośnie. Tym samym na rynku co i rusz pojawiają się nowe podmioty finansujące.
Po boomie kredytowym z lat 2004-2008, kiedy saldo zadłużenia kredytów konsumpcyjnych rosło do 30 proc. rocznie, nie ma śladu. Obecnie zadłużenie klientów utrzymuje się, ale w ub.r. spadło o ponad 2 proc. Wiele banków ograniczyło sprzedaż w tym segmencie lub wycofało się za sprawą wysokiego ryzyka.
Perspektywy nie są optymistyczne
Nowe regulacje wprowadzone przez Komisję Nadzoru Finansowego zaostrzają kryteria przyznawania nowych kredytów. Można się zatem spodziewać, że nie wpłyną na rozwój rynku. Już teraz instytucje para-bankowe korzystają z tego, że banki wdrażają nowe obostrzenia KNF, oferując szybkie pożyczki (tzw. chwilówki).
Jak podaje serwis FinansowySupermarket.pl, większość instytucji działających w tym segmencie nie publikuje danych, ale w samym Providencie wartość udzielonych kredytów w 2010 i 2011 r. rosła po 8 proc., a na koniec ub.r. wynosiła 1,1 mld zł. Jeszcze większą dynamikę zanotowała giełdowa Marka S.A. Wartość udzielonych pożyczek przez białostocką firmę wzrosła prawie dwukrotnie, w porównaniu do 2010 r. i wyniosła ponad 25 mln zł.
W Internecie rośnie liczba zapytań na hasło „chwilówka”. Eksperci portalu Finansowysupermarket.pl szacują, że w 2011 r. portfel kredytów wszystkich firm wzrósł o 20 proc. i obecnie wynosi prawie 1,35 mld zł. Nie ma się czemu dziwić, skoro wprowadzona niedawno rekomendacja T powoduje, że wielu klientów nie otrzyma kredytu w banku. Dla nich jedynym wyjściem często bywa szukanie pomocy na rynku szybkich pożyczek, z dala od ograniczeń narzuconych przez nadzór bankowy.
Szacuje się, że saldo zadłużenia tzw. chwilówek, w porównaniu do kredytów bankowych, stanowi zaledwie 1 proc., to jednak średni kredyt takich instytucji rzadko przekracza tysiąc złotych. Można zatem sądzić, że instytucje para-bankowe obsługują w Polsce ponad milion klientów.
Tymczasem szybkie pożyczki są droższe, udzielane są na bardzo krótkie okresy, a ich kwoty są znacznie niższe niż oferty banków. Większość kredytów udzielanych jest na 15-30 dni; za pożyczenie 200 zł na 15 dni zapłacimy ok. 40 zł, co daje roczną rzeczywistą stopę oprocentowania w wysokości ponad 8000 proc.! W bankach stopa procentowa dla większości kredytów waha się od kilkunastu do kilkudziesięciu procent.
Eksperci portalu Finansowysupermarket.pl alarmują, że regulacje KNF wyraźnie ograniczyły instytucje finansowe, na czym docelowo traci klient – kredytobiorca. Umiejętność zarządzania ryzykownym klientem przez niektóre instytucje finansowe nie stanowi już przewagi konkurencyjnej – większość banków walczy o klienta z wysoką zdolnością kredytową i dobrą historią spłat.
Eksperci ostrzegają także, że dynamiczny rozwój instytucji para-bankowych może doprowadzić do ponownej bańki kredowej. Co prawda instytucje te udzielają małych kredytów, ale zwykle strategia jest podobna: udzielić kilku kredytów na niewielkie kwoty, sprawdzić wypłacalność klienta, a następnie tym bardziej wiarygodnym zaoferować wyższe kwoty. Niestety brak wymiany informacji o zadłużeniu klienta z innymi podmiotami (brak BIK) zwiększa ryzyko, a kredyty mogą być spłacane innymi kredytami w coraz większej kwocie (jak to miało miejsce podczas boomu kredytów bankowych), co może doprowadzić do przekredytowania klientów.
Źródło: Serwis FinansowySupermarket.pl https://gazeta-msp.pl/?id=pokaz_artykul&indeks_artykulu=5785
Perspektywy nie są optymistyczne
Nowe regulacje wprowadzone przez Komisję Nadzoru Finansowego zaostrzają kryteria przyznawania nowych kredytów. Można się zatem spodziewać, że nie wpłyną na rozwój rynku. Już teraz instytucje para-bankowe korzystają z tego, że banki wdrażają nowe obostrzenia KNF, oferując szybkie pożyczki (tzw. chwilówki).
Jak podaje serwis FinansowySupermarket.pl, większość instytucji działających w tym segmencie nie publikuje danych, ale w samym Providencie wartość udzielonych kredytów w 2010 i 2011 r. rosła po 8 proc., a na koniec ub.r. wynosiła 1,1 mld zł. Jeszcze większą dynamikę zanotowała giełdowa Marka S.A. Wartość udzielonych pożyczek przez białostocką firmę wzrosła prawie dwukrotnie, w porównaniu do 2010 r. i wyniosła ponad 25 mln zł.
W Internecie rośnie liczba zapytań na hasło „chwilówka”. Eksperci portalu Finansowysupermarket.pl szacują, że w 2011 r. portfel kredytów wszystkich firm wzrósł o 20 proc. i obecnie wynosi prawie 1,35 mld zł. Nie ma się czemu dziwić, skoro wprowadzona niedawno rekomendacja T powoduje, że wielu klientów nie otrzyma kredytu w banku. Dla nich jedynym wyjściem często bywa szukanie pomocy na rynku szybkich pożyczek, z dala od ograniczeń narzuconych przez nadzór bankowy.
Szacuje się, że saldo zadłużenia tzw. chwilówek, w porównaniu do kredytów bankowych, stanowi zaledwie 1 proc., to jednak średni kredyt takich instytucji rzadko przekracza tysiąc złotych. Można zatem sądzić, że instytucje para-bankowe obsługują w Polsce ponad milion klientów.
Tymczasem szybkie pożyczki są droższe, udzielane są na bardzo krótkie okresy, a ich kwoty są znacznie niższe niż oferty banków. Większość kredytów udzielanych jest na 15-30 dni; za pożyczenie 200 zł na 15 dni zapłacimy ok. 40 zł, co daje roczną rzeczywistą stopę oprocentowania w wysokości ponad 8000 proc.! W bankach stopa procentowa dla większości kredytów waha się od kilkunastu do kilkudziesięciu procent.
Eksperci portalu Finansowysupermarket.pl alarmują, że regulacje KNF wyraźnie ograniczyły instytucje finansowe, na czym docelowo traci klient – kredytobiorca. Umiejętność zarządzania ryzykownym klientem przez niektóre instytucje finansowe nie stanowi już przewagi konkurencyjnej – większość banków walczy o klienta z wysoką zdolnością kredytową i dobrą historią spłat.
Eksperci ostrzegają także, że dynamiczny rozwój instytucji para-bankowych może doprowadzić do ponownej bańki kredowej. Co prawda instytucje te udzielają małych kredytów, ale zwykle strategia jest podobna: udzielić kilku kredytów na niewielkie kwoty, sprawdzić wypłacalność klienta, a następnie tym bardziej wiarygodnym zaoferować wyższe kwoty. Niestety brak wymiany informacji o zadłużeniu klienta z innymi podmiotami (brak BIK) zwiększa ryzyko, a kredyty mogą być spłacane innymi kredytami w coraz większej kwocie (jak to miało miejsce podczas boomu kredytów bankowych), co może doprowadzić do przekredytowania klientów.
Źródło: Serwis FinansowySupermarket.pl https://gazeta-msp.pl/?id=pokaz_artykul&indeks_artykulu=5785
https://gazeta-msp.pl/?id=pokaz_artykul&indeks_artykulu=5796
https://gazeta-msp.pl/?id=pokaz_artykul&indeks_artykulu=5824
https://www.gazeta-msp.pl/?id=pokaz_artykul&indeks_artykulu=5916
https://gazeta-msp.pl/?id=pokaz_artykul&indeks_artykulu=5926
|
nr 6(122)2012  Zobacz więcej na temat: pożyczka | kredyt inwestycyjny | finansowanie firm | finanse |
|
