O niewiedzy
Felieton lipiec 2006
Lepiej mieć lwa na czele armii owiec,
niż owcę na czele armii lwów.
Daniel Defoe
Narodowe reprezentacje piłkarskie można bardzo skutecznie porównać – tak jak pisałem to już Państwu wcześniej – do całkiem sporych organizmów gospodarczych. Jednakowoż, zarówno w przypadku drużyny piłkarskiej, jak i podmiotu gospodarczego, nie można nie doceniać roli lidera – osoby, która często potrafi sama zdecydować o obliczu prowadzonego przez siebie przedsięwzięcia.
Takich ignorantów mamy mnóstwo wokół siebie. Wielu z nich nigdy nie zrozumie nawet tego, że nie jest w stanie niczego zrozumieć. Tak jak w przypadku małych i średnich przedsiębiorstw – popełnienie chociażby jednego istotnego błędu potrafi skutecznie wyeliminować z rynku, jeżeli nie na stałe, to na wystarczająco długi czas – to, niestety w przypadku sportu, te zdroworozsądkowe mechanizmy wydają się nie mieć zastosowania. Jest to tym bardziej zaskakujące, że przecież dzisiejszy sport potrzebuje finansowania przez sponsorów, a sponsorzy to w przeważającej mierze podmioty gospodarcze. Podmioty te kierują się, co do zasady, rachunkiem ekonomicznym, który wymusza z natury rzeczy efektywność. Prowadząc dalej takie rozumowanie dochodzimy do wniosku, że to przede wszystkim sponsorzy powinni wymuszać racjonalność postępowania decydentów sportowych. Jednakże czy taki sposób postępowania ma miejsce w rzeczywistości? Wydaje się, że niekoniecznie. Czyżby znowu prawdziwe było stwierdzenie Aleksandra Hamiltona, że człowiek jest stworzeniem rozumnym, ale niekoniecznie rozsądnym?
Pełna treść artykułu dostępna jest w formie e-gazety. Zamów Gazetę PDF ![]() nr 7(52)2006 ![]() Zobacz więcej na temat: Sławomin Horbaczewski |