Prawdziwy twardziel
Toyota Hilux
Pikap Toyoty jest twardy, bezkompromisowy i nieustępliwy. Pytanie tylko, czy właśnie tego oczekują klienci? Odrobina więcej komfortu i dynamiki z pewnością by nie zaszkodziła. Dlaczego? Bo dzisiejszy posiadacz pikapa coraz częściej zerka w kierunku luksusu.
Pikap to typowy wóz dla farmera. W miarę prosty, mocny, bo zbudowany na ramie, oczywiście z napędem na cztery koła i łatwy do wysprzątania miotłą i szlauchem. Niewielka kabina, duża paka i możliwość przewiezienia tony towaru. Amerykanie widzą to tak – wielki, paliwożerny silnik i obowiązkowo miejsce na zamontowanie Browninga Special GTS Elite 12 mm. W Europie jednak nikt ze strzelbą jeździć nie będzie. U nas pikapy są nieco mniejsze, bardziej miejskie, no i zwykle “made in Japan”. To gwarantuje dobrą jakość, niską cenę i ekonomiczną jazdę.
Do polski nowe Hiluxy przyjeżdżać będą z RPA i Tajlandii. Jak się prezentują? No właśnie. O ile najgroźniejszy i najbardziej cywilizowany konkurent, Nissan Navara przykuwa uwagę linią nadwozia oraz wnętrzem i silnikiem, o tyle nowy Hilux pomimo istotnych zmian zarówno konstrukcyjnych, jak również stylistycznych nadal wygląda prowincjonalnie. Być może w tym właśnie jego zaleta.
102 KM – to za mało
Obecna, szósta generacja Hiluxa, którą testuję, w najbogatszej wersji wyposażeniowej SR5, czyli z podwójną kabiną pięcioosobową, jest na naszym rynku od ponad roku. Hilux oferowany jest tylko z jednym silnikiem – dieslem 2.5 D-4D 102 KM, przejętym ze starszych generacji modelu. Silnik w testowanym aucie nie dorównuje mocą konkurencji: Ssang-Yong Musso Sports 2.9 TD 290 S (120 KM) i Mitsubishi L200 2.5 DID Intense (136 KM), a już prawdziwa przepaść dzieli go od Navary 2.5 TDI (174 KM).
Pełna treść artykułu dostępna jest w formie e-gazety. Zamów Gazetę PDF ![]() nr 6(63)2007 ![]() |