Zamknij
Serwis www.gazeta-msp.pl wykorzystuje technologię "cookies" tzw. ciasteczka. Pliki wykorzystywane są dla celów poprawnego funkcjonowania naszego serwisu. W przypadku braku zgody na ich zapisywanie konieczna jest zmiana odpowiednich ustawień przeglądarki internetowej z jakiej korzystasz.

Home >> Wszystkie artykuły >> Wolność głupcze! >>

Wolność głupcze!

Rozmowa z Adamem Szejnfeldem

O polskim biznesie, oczekiwaniach przedsiębiorców i pracy rządu rozmawiamy z Adamem Szejnfeldem, wiceprzewodniczącym sejmowej Komisji Gospodarki, posłem Platformy Obywatelskiej.

Co robi obecny rząd, aby wspomóc polskich przedsiębiorców – zwłaszcza tych z sektora małych i średnich?

Niestety dla pozytywnych zmian mamy już stracone trzy, a właściwie cztery lata. W końcu poprzedniej kadencji bowiem, odchodząca ekipa z naturalnych powodów niewiele dla gospodarki potrafiła uczynić – choćby dlatego, że działała permanentnie jako rząd mniejszościowy. Kampania natomiast zahamowała wszelkie zmiany na lepsze, a po wyborach okazało się, że wygrała je ekipa, której przywódcy nie potrafią nawet wymówić słowa “przedsiębiorca”, a zamiast mówić “przedsiębiorstwo”, wolą używać słowa “fabryka”. Wystarczyło posłuchać expose premiera. Przedsiębiorcy wygranej ekipie kojarzą się z czymś złym, niejasnym, podejrzanym...

Co w takiej sytuacji można oczekiwać dla biznesu?

Niewiele uczyniono do tej pory. Z jednej strony mamy brak kompetencji decydentów, słabość programową, socjalistyczną ideologię i wstecznictwo gospodarcze, a z drugiej strony dobrą koniunkturę gospodarczą w Europie i na świecie. To wszystko powoduje, że obecny rząd i większość parlamentarna nie za bardzo przejmują się sytuacją w gospodarce. Dlatego też przez minione półtora roku nic dobrego nie uczyniono, aby pomóc wzrostowi – przedłużyć go i wzmocnić.

Podobnie, jeśli chodzi o sprawy związane z rozwojem przedsiębiorczości i zmianami na rynku pracy. Wręcz przeciwnie – podejmowano i uchwalano wiele nowych przepisów, które jeszcze bardziej utrudniają życie przedsiębiorcom (zmniejszając wolność gospodarczą i zwiększając administracyjną reglamentację gospodarki) oraz psują klimat dla rozwoju przedsiębiorczości.

Na przykład...

Choćby uchwalenie ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy, zmiany w przepisach prawa pracy i w ustawach podatkowych, np. w zakresie samozatrudnienia, uchwalenie ustawy o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych, która m.in. wprowadza nowe koncesje, forsowanie zmiany ustawy o rzemiośle, zamykającej rynek pracy w wielu zawodach, uchwalenie ustawy – jak ja ją nazywam – o karaniu pracodawców, która wprowadza nawet dwudziestomilionowe kary dla firm. Ale można wymienić także przykłady kolejnych legislacyjnych planów, jak np. projektowana ustawa o bezpieczeństwie narodowym.

Źle jest nie tylko w legislacji. Obecnie na przykład polskie firmy praktycznie zostały pozbawione wsparcia w swoich działaniach poza granicami kraju. W ramach tzw. ekonomizacji polskiej dyplomacji zlikwidowano Wydziały Ekonomiczno-Handlowe, a w to miejsce powołano Wydziały (tylko nie wiadomo czego) Promocji i Handlu. Placówki te, według jakiegoś niezrozumiałego klucza, podzielono pomiędzy resorty gospodarki i spraw zagranicznych. Niestety większość z nich nie działa wcale albo działa pozornie, ponieważ przez miesiące nie potrafiono ich obsadzić fachowcami. Trudno. Wiele goryczy można jeszcze wylewać w związku z tym, co dzieje się wokół polskiej gospodarki, ale może już tego starczy. Szkoda psuć humor Czytelników.

A może jednak lepiej, że rząd zajmuje się wszystkim poza gospodarką, bo w innym wypadku mógłby więcej zepsuć?

Gdy mamy niezłą koniunkturę gospodarczą w Polsce i za granicą, to brak reform i koniecznych zmian oczywiście gospodarce nie szkodzi. Ale nie szkodzi w krótkim czasie. Natomiast dla perspektywy średniookresowej oraz długookresowej zaniechania mogą być brzemienne w skutkach. Dlatego zaniechań tych – w imię interesu kraju za kilka lat – nie możemy dzisiaj tolerować. Musimy je piętnować i zmuszać rząd do podejmowania koniecznych zmian. Pierwsze oznaki tego zmasowanego ataku i krytyki (stosowanej nie tylko przez Platformę Obywatelską, ale także przez organizacje gospodarcze) już widać. Na przykład ostatnio zmniejszono w Sejmie składkę rentową, obniżając przez to tzw. klin podatkowy. Ale na realizację tej obietnicy potrzeba było prawie dwóch lat nacisków i w końcu poparcia PO przy dużym oporze partii koalicyjnych. Jednak to dopiero pierwszy maleńki kroczek w dobrą stronę.

Innym maleńkim kroczkiem jest prezentowana przez PiS nowelizacja ustawy o swobodzie gospodarczej, zwana Pakietem Kluski. Ta zmiana została natomiast wywołana naciskami i w końcu inicjatywą legislacyjną Platformy Obywatelskiej w postaci zgłoszenia tzw. Pakietu Szejnfelda. Walka więc o dobre zmiany trwa nadal i będzie trwała dopóty, dopóki PiS nie zrozumie, że nie tylko wsadzanie ludzi o szóstej rano do więzień jest ważne dla przyszłości Polski.

Pełna treść artykułu dostępna jest w formie e-gazety.

Zamów Gazetę PDF koszyk



nr 7(64)2007


zamów koszyk

| |
Komentarze Dodaj komentarz
Brak komentarzy.

Partnerzy

Reklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzyReklama partnerzy
Archiwum