Fakty i mity
Felieton Maj 2008
Eksperci amerykańskiego Business & Media Institute (BMI), który opublikował przed kilkoma miesiącami listę dziesięciu najbardziej rozpowszechnionych w mediach mitów na temat amerykańskiej gospodarki przekonywali, że duża część informacji mówiących o rzekomo niepokojących wydarzeniach w sferze gospodarki USA, to tylko wytwory dziennikarskiej wyobraźni.
Dotyczy to m.in. mitu, że wahania cen akcji na giełdzie (wzrosty czy spadki) zawsze oznaczają „problemy”, ale także lansowanej od dłuższego czasu w mediach za oceanem tezy, głoszącej, że amerykańska gospodarka jest w stanie recesji. Prawda jest taka, że amerykańska gospodarka nie uległa załamaniu i znajduje się w stanie wzrostu – komentował BMI.
Kłótnie o to, w jakim stanie rzeczywiście znajduje się gospodarka USA zostawmy Amerykanom. Warto jednak zauważyć, że podobnych medialnych mitów nie brakuje również w polskiej rzeczywistości. Grupa ekspertów i ufających ich opiniom mediów od pewnego czasu – szczególnie od momentu nasilenia się kryzysu na rynku kredytów hipotecznych w USA – wieszczy załamanie polskiej gospodarki, z niecierpliwością wręcz wyczekując kiedy ono nastąpi.
Trudno dziwić się mediom. Katastroficzne prognozy są bardziej chwytliwe niż informacje, mówiące, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Niepokoi jednak to, że problemy światowej gospodarki i ich możliwy wpływ na polski rynek zaczynają robić karierę wśród polityków i mogą stać się pretekstem do zaniechania reform. Przykładem może być termin wprowadzenia euro. Pomyślimy o tym, jak sytuacja na rynkach się uspokoi – przekonuje ministerstwo finansów. A kiedy się uspokoi? Na to pytanie ministerstwo nie odpowiada.
Profesor Leszek Balcerowicz mówił niedawno w jednym z wywiadów, że wpływ kryzysu w USA na sytuację w Polsce będzie słaby w porównaniu z oddziaływaniem na inne kraje, gdyż nasz kraj nie jest tak mocno powiązany ze Stanami Zjednoczonymi. Nie mamy wpływu na to, co się dzieje w USA, natomiast mamy na to, co się dzieje w Polsce. Skupmy się więc na rozwiązywaniu naszych problemów. Ewentualne trudności na świecie nie powinny demobilizować czy dawać alibi... Wręcz przeciwnie – powinny zachęcać do działania – przekonywał Balcerowicz.
Rzeczywistość jest trochę inna niż medialne mity. Ponad 6-procentowy wzrost gospodarczy, rosnący eksport, sukcesywnie spadające bezrobocie i kolejne rekordy w napływie inwestycji zagranicznych pozwalają twierdzić, że do oczekiwanego kryzysu polskiej gospodarki jest jeszcze daleko.
Jednak nie jest to również powód do czekania z założonymi rękami. Utrzymująca się dobra sytuacja gospodarcza powinna być wykorzystana do przeprowadzania niezbędnych reform – przede wszystkim reformy finansów publicznych. Niestety nadal pozostaje ona w sferze planów, a ostatnie sygnały, które pojawiły się po dymisji wiceministra finansów Stanisława Gomułki wskazują, że obecny rząd nie do końca ma pomysł jak ją przeprowadzić. Czekanie na kryzys lub jego zakończenie albo tłumaczenie, że nie warto podejmować reform, bo każdą ustawę zawetuje prezydent, oddala nas coraz bardziej od dokonania koniecznych zmian i przygotowania się na okres gorszej koniunktury. Mity o wszechobecnym wpływie sytuacji na świecie na polski rynek oraz rychłym załamaniu się z tego powodu polskiej gospodarki na szczęście nadal pozostają tylko mitami. Ale czasami mity okazują się prawdą. Stając się tzw. samospełniającymi się przepowiedniami. Dlatego też, zamiast nerwowo oczekiwać pogorszenia sytuacji, należy odpowiednio się do niej przygotować. Im szybciej, tym lepiej.
Pełna treść artykułu dostępna jest w formie e-gazety. Zamów Gazetę PDF ![]() nr 5(74)2008 ![]() |