Nie tylko Polak mądry po szkodzie
Felieton: Arendarski
Biorąc pod uwagę wcześniejszą niefrasobliwości i ociężałość w podejmowaniu działań mających zapobiec kryzysowi – zdumiewające jest tempo powstawania kolejnych planów ratunkowych dla sektorów finansowych i gospodarek poszczególnych krajów. Po planie Paulsona w USA potoczyła się lawina innych pomysłów na uzdrowienie systemu finansowego. Teraz przyszedł czas na stymulowanie gospodarek. I tu nie zabrakło pomysłowości!
Niemcy zaproponowali pakiet obejmujący rządowe, komunalne i prywatne inwestycje w wysokości kilkudziesięciu miliardów euro w ciągu dwóch lat. Znalazły się w nim także gwarancje kredytowe dla małych i średnich firm, a także ulgi podatkowe na zakup nowych aut i dwuletnie zwolnienia z podatków na samochody przyjazne dla środowiska. Z kolei w Wielkiej Brytanii rozgorzała dyskusja na temat obniżenia stawki VAT z 17,5 do 15 proc. – najniższego poziomu dopuszczalnego w Unii. Wszystko w celu podwyższenia konsumpcji. Nie próżnują też Amerykanie, którzy planują (obok zapowiadanego przez Baracka Obamę utworzenia 2,5 mln nowych miejsc pracy) m.in. udzielenie wartych 25 mld dolarów pożyczek dla swoich producentów samochodów. Ba, nawet Rosja zdała sobie sprawę, że gospodarka w czasach kryzysu potrzebuje stymulacji. Jak donosiły media, rosyjski rząd zaproponował obniżkę w 2009 r. stawki podatku dochodowego dla średnich i dużych przedsiębiorstw z 24 do 20 proc. A dla mniejszych dotychczasowy podatek w wysokości 15 proc. ma być obniżony do 5 proc. Reformę przeprowadzono w ekspresowym tempie. Duma uchwaliła proponowane przez rząd zmiany dzień po ich oficjalnym zaanonsowaniu przez premiera Władimira Putina.
Bruksela nie chciała być gorsza od reszty i także zaproponowała własny, dwuletni plan ożywienia gospodarki wart 200 mld euro. Ma on koordynować plany poszczególnych krajów członkowskich Jak wyraził się szef komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, <ITALIC>:<Albo koordynujemy, albo ryzykujemy, że razem pójdziemy na dno>. Plan ma zachęcić do obniżki podatku VAT i obniżania kosztów pracy przy pomocy narzędzi fiskalnych. KE chce także stymulować inwestycje w badania, innowacje oraz czyste technologie, m.in. w motoryzacji i budownictwie. Nie zapomniano o edukacji i szkoleniach. Oprócz tego ułatwiony ma być także dostęp do środków z Funduszu Społecznego i Funduszu Globalizacyjnego, przeznaczonego na wsparcie bezrobotnych. Komisja planuje także pomóc europejskim firmom zwiększając pulę kredytową z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Pakiet ma objąć przyspieszoną wypłatę środków z funduszy strukturalnych.
W Polsce czekamy na nasz rodzimy plan, który na razie nie został jeszcze oficjalnie przedstawiony, ale sądząc na podstawie medialnych przecieków zapowiada się bardzo ciekawie. Zakłada m.in. zmiany w ustawach dotyczących systemu bankowego, które mają wzmocnić system poręczeń i gwarancji dla biznesu. Rząd zapowiedział też dokapitalizowanie Banku Gospodarstwa Krajowego kwotą ok. 1-2 mld zł, aby umożliwić poręczanie kredytów zaciąganych przez przedsiębiorców. Rządowy plan ma także zagwarantować wzrost poziomu wydatków z funduszy UE. To nie wszystko. Przedsiębiorcy mogą oczekiwać wprowadzenia czasowej ulgi inwestycyjnej i zmian prawa dających możliwość czasowego ograniczania kosztów zatrudnienia. Pozwoliłoby to uniknąć lub ograniczyć zwolnienia grupowe. Zwiększony ma być także dostęp do kredytów mieszkaniowych.
Od wysokości kwot przeznaczonych na pomoc może zakręcić się w głowie i to nie tylko przeciętnie zarabiającym obywatelom. 700 mld dolarów na ratowanie amerykańskich banków, 500 mld euro dla niemieckich i dodatkowe setki miliardów na podźwignięcie instytucji finansowych w innych krajach – wydaje się, że hojność polityków nie zna granic. Nic więc dziwnego, że rozdawanie kolejnych gwarancji nie wszystkim się podoba. W USA wybuchła ogromna fala społecznej i medialnej krytyki, gdy okazało się, że szefowie koncernów samochodowych znajdujących się w opałach, przylecieli z Detroit do Waszyngtonu prosić o „zapomogi”, nieprzygotowani i w dodatku służbowymi samolotami.
Patrząc na powyższą (pobieżną tylko) wyliczankę, która wyraźnie pokazuje, że w trudnych czasach politykom nie brakuje pomysłów na ożywienie gospodarki, myślę, że źle się stało, że to niefrasobliwość finansistów, a nie np. apele środowisk przedsiębiorców, spowodowała, iż nagle z tak wielkim przejęciem zajęto się gospodarką. I szkoda, że tak późno. Gdy odetchniemy wreszcie po kryzysowej zawierusze (oby stało się to jak najszybciej), warto pamiętać, że politycy jeśli chcą, to potrafią szybko zadbać nawet o gospodarkę.
Pełna treść artykułu dostępna jest w formie e-gazety. Zamów Gazetę PDF ![]() nr 12(80)2008 ![]() |